Nawroty nocy, Patrick Modiano

Wydawnictwo Łódzkie, 1983

Liczba stron: 105

Po przeczytaniu „Ulicy Ciemnych Sklepików” myślałam, że wiem czego spodziewać się po książkach tegorocznego noblisty. Okazało się, że nie wiedziałam. „Nawroty nocy” męczyłam przez tydzień. A może to one męczyły mnie? Zero zgrania książki z czytelnikiem, zero współpracy, nikła nić porozumienia.

„Nawroty nocy” to książka o wojnie. Ale nie takiej, jaka staje nam przed oczami, gdy pada słowo „wojna”. Nie ma tu wybuchających granatów, obozów koncentracyjnych, ruin i skierowanych w człowieka luf karabinów. To wojna elegancka – francuska w pełnym znaczeniu tego słowa, ze wszystkimi konotacjami związanymi z szykiem, blichtrem… i poddaniem się wrogowi. Główny bohater, młody paryżanin, przystąpił do wojny w stylu francuskim. Został współpracownikiem samozwańczej grupy policyjnej, usankcjonowanej przez skorumpowanych urzędników rządu nazistowskiego. Jej rola polegała na wymuszaniu, torturowaniu, szpiegowaniu oraz z wielkimi pieniędzmi. Dla bohatera pieniądze znaczą dużo, choć trzeba mu przyznać, że kupuje za nie również bezpieczeństwo swojej matce.

Ta rozdwojona głowa na okładce to nie przypadek – naszemu bohaterowi przypada rola podwójnego szpiega. Wkrótce nie wie po której ze stron się opowiedzieć. Imponuje mu światowe życie jakim się otacza – luksusowy samochód, niekończące się przyjęcia, eleganckie mieszkanie, dostęp do gotówki i władza nad ludźmi. Jako szpieg poznaje młodych idealistów,  mężczyzn w jego wieku, z głowami pełnymi marzeń o lepszym świecie, ludzi nieskażonych, wiernych ideałom, nieugiętych. On też chciałby taki być.

Wszystko to, co napisałam wydaje się ciekawe, prawda? Gdyby nie sposób narracji, byłaby to świetna książka. Modiano postawił jednak na chaos – najpierw spiętrzył przed czytelnikiem kilka scen – jakieś migawki z wyuzdanych przyjęć, lejący się alkohol, ludzie omawiający szemrane interesy, sceny aresztowań i odgłosy tortur dobiegające z piwnicy itp. Przez długi czas (pamiętajcie, książka ma tylko 100 stron, a mnie się dłużył przy niej czas…) nie bardzo wiadomo o co chodzi, kim jest główny bohater, jaka jest jego rola, kiedy rozgrywa się akcja. Potem wszystko powoli się klaruje i jest koniec. Pozostaje niesmak – i do książki jako takiej, bo źle się ją czyta, i do samego bohatera. Nikt nie lubi takich niezdecydowanych, rozdartych facetów, którzy sami nie wiedzą czego chcą, lub przeciwnie, chcą mieć wszystko – w tym przypadku bezpieczeństwo i czyste sumienie. Oddźwięk powieści jest mocny, co nie dziwi, biorąc pod uwagę, że dotyczy dylematów moralnych, lecz sposób jej napisania, niestety odstręcza od lektury.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.