Zazwyczaj wybieram takie książki, co do których nie mam obaw, że zaskoczą mnie fatalną treścią, niestrawną narracją albo tematyką. Dlatego prawie zawsze czytam książki od początku do końca. Dzięki przemyślanemu wyborowi rzadko się zdarza, że jestem rozczarowana czytaną powieścią. A nawet jeśli trafi mi się słabsza pozycja, to tak już mam, że staram się skończyć rozpoczętą książkę. Nie zawsze jest to jednak możliwe.
Pierwsza to „Sens nocy”. Nadmienię, że tę książkę wypożyczyłam z biblioteki. Zabrakło mi czasu na przeczytanie jej w terminie, zabrakło mi cierpliwości do wolno rozwijającej się akcji i poczułam się trochę rozczarowana w momencie, kiedy po dość sensacyjnym początku (morderstwie popełnionym na przypadkowym przechodniu) akcja bardzo zwolniła i przeniosła się do sypialni głównego bohatera. Raczej nie sięgnę ponownie po tę książkę, chociaż ostatnio widziałam ją za jakieś 12 zł.
„Złego” miałam przeczytać kilkanaście lat temu. Coś wciąż jednak stawało na przeszkodzie: brak czasu, niedostępność książki, zniechęcenie, itp. Teraz książkę mam w domu. Zaczęłam ją czytać i nawet wciągnęłam się w akcję, chociaż irytują mnie szczegółowe opisy wszystkiego i wszystkich. Poległam z prozaicznego powodu. Wydanie Czytelnika (na zdjęciu powyżej) wydrukowane zostało okrutnie małą czcionką. Po pół godzinie czytania wyglądałam jak ta twarz na okładce – małe oczy i zgrzytające zęby. Robiłam coraz dłuższe przerwy między kolejnymi próbami czytania aż w końcu zapomniałam to, co już przeczytałam. Znacie inne wydania tej powieści z większą czcionką?