Niedzielny klub filozoficzny, Alexander McCall Smith

Prószyński i S-ka, 2005

Liczba stron: 232

Już prawie pokonało mnie lenistwo i miałam odłożyć pisanie o książce na inny dzień. No ale jaki dzień będzie lepszy niż niedziela do opublikowania postu o „Niedzielnym Klubie Filozoficznym?” Jest to pierwsza część jednego z licznych cykli o Edynburczykach, który wyszedł z warsztatu pisarskiego Alexandra McCall Smitha. Autor dla wielu z nas jest gwarancją dobrego stylu i ciekawej fabuły.

Isabel Dalhousie jest z wykształcenia filozofem. Odziedziczyła fortunę, więc nie musi pracować, lecz zajmuje się redagowaniem pisma poświęconego filozofii. Prowadzi także klub dyskusyjny zwany Niedzielnym Klubem Filozoficznym. Mieszka samotnie, dni wypełniają jej czytanie, spacery, rozwiązywanie krzyżówek, uczestnictwo w wydarzeniach kulturalnych i odwiedziny w delikatesach prowadzonych przez bratanicę. Tę sielankę przerywa niepokojące wydarzenie – w filharmonii Isabel jest świadkiem śmierci młodego człowieka, który spada z najwyższego balkonu. Nie może zapomnieć o tym zdarzeniu i zaczyna węszyć wokół tej sprawy – nie wierzy w samobójstwo młodzieńca. Jednak to nie jedyny wątek w książce. Wiele stron wypełnionych jest perypetiami miłosnymi bratanicy oraz próbami obrzydzenia jej aktualnego wybranka podejmowanymi przez Isabele.

Wiele miejsca poświęcono również rozmaitym rozważaniom Isabele. Bohaterka zastanawia się nad różnymi kwestiami etycznymi i moralnymi – jej przygotowanie naukowe daje jej podstawy do długich dywagacji. Stąd też bardzo wolne tempo akcji. W żadnym razie nie jest to nudne, wręcz przeciwnie, napisane dowcipnie, i typowo dla tego autora, czyli ciepło i sympatycznie. Najdziwniejszą rzeczą jest tytułowy klub, ale nie będę o nim pisać, aby nie pozbawić Was elementu zaskoczenia i oczekiwania na jego pojawienie się w powieści. Nie spodziewajcie się też typowego kryminału – do tego książce bardzo daleko. Miłośnicy prozy McCall Smitha nie będą zawiedzeni, ci, którzy go jeszcze nie znają niech przygotują się na powolne tempo i liczne skoki w bok od głównego wątku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *