Liczba stron: 504
Tłumaczenie: Sławomir Kędzierski
Na kolejną część fascynującej serii kryminalnej z antropologiem sądowym Davidem Hunterem autor kazał nam czekać kilka lat. Było warto. Tym razem dostajemy książkę o wiele grubszą niż poprzednie – śledztwo, na obrzeżach którego porusza się Hunter, jest skomplikowane i najeżone trudnościami.
Pewnego dnia na początku długiego weekendu Hunter zostaje wezwany do odległej miejscowości – ma asystować przy wydobyciu ciała dryfującego przy brzegu. Miejscowi podejrzewają, że po kilku miesiącach odnaleziono ciało syna multimilionera, który zaginął w podejrzanych okolicznościach. Co gorsza, przed swoim zaginięciem mężczyzna ten podejrzany był o zamordowanie swojej kochanki. Jej ciała dotychczas nie znaleziono. Wszyscy są przekonani, że skompromitowany bogacz popełnił samobójstwo. Okazuje się, że sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana. A Hunter nie jest mile widziany przez prowadzących śledztwo. Odsuwa się na bok, bezczynnie czeka na naprawę podtopionego w strumieniu samochodu, lecz pech chce, że gdziekolwiek nie postawi stopy, tam znajduje kolejne dowody i trupy. Praca w tym podmokłym terenie nie jest łatwa, ale środowisko jest idealne do ukrycia zwłok.
Trup ściele się gęsto, akcja przyspiesza i zwalnia w regularnych odstępach, by dać czytelnikowi miejsce na oddech i ruszenie głową. Autor nieraz zabiera nas w ślepe zaułki, podrzuca tropy, dosłownie wyprowadza na manowce. Początkowo miałam pewne zastrzeżenia do tempa akcji, zbyt długich opisów mokradeł, zagubienia Huntera itp. Mniej więcej od połowy akcja rusza z kopyta i przestajemy brodzić w sitowiu. Zamiast tego wkraczamy w sam środek akcji sensacyjnej. Żeby lepiej bawić się przy tej powieści należy wyłączyć logiczne myślenie (czy Hunter naprawdę musiał samodzielnie odnaleźć wszystkie trupy pojawiające się w książce? To nikt inny nie wypuszczał się tam na spacery?) i nie zadawać sobie zbyt wielu pytań. Podobnie nie warto rozważać zasadności niektórych scen i zachowań bohaterów. Gdy zastosujecie się do tych rad, dostaniecie świetny kryminał z odpowiednią porcją obrzydliwych scen (jak to u Becketta) i finałem godnym hollywoodzkich scenarzystów. Warto!