Anakonda, 2013
Liczba stron: 360
Zamknęłam książkę w środku nocy i pierwsze, co przyszło mi do głowy to to, że tata będzie ze mnie dumny – w kręgu moich najbliższych tylko on interesuje się piłką nożną. Mnie futbol zupełnie nie kręci, a po książkę sięgnęłam po namowach i wielu pozytywnych recenzjach, w których wypowiadały się osoby równie niezainteresowane piłką, co ja. Muszę przyznać, że Maurycy Nowakowski pisze tak, że czy się człowiek zna, czy nie zna, książki odłożyć nie może, tak bardzo pochłania go fabuła powieści.
A ta zaczyna się od aresztowania Cyrulika – człowieka-instytucji, który za odpowiednia opłatą ustawiał wyniki meczów od trzeciej ligi wzwyż. Na współpracę z nim szli praktycznie wszyscy – sędziowie, zawodnicy za wynagrodzenie grający pod przeciwną drużynę, obserwatorzy. Zleceniodawcami byli trenerzy, menadżerowie i politycy, którym zależało na promocji stadionów. W areszcie Cyrulik na prośbę swojego adwokata tworzy dwie listy – tych, którzy zostaną pociągnięci do odpowiedzialności i tych, którzy z afery wyjdą obronną ręką. Wszystkich nie da się wsadzić, tym bardziej, że Polska szykuje się do Mistrzostw Europy i nie może pozwolić sobie na całkowity paraliż rozgrywek.
Na białą listę trafia sędzia Bojarski, jeden z młodszych arbitrów, który nie zaliczył dotąd ewidentnej wpadki. Wiedzie mu się dobrze nawet bez dodatkowych opłat za mecze, więc postanawia na dobre wycofać się z szemranego interesu. Media kreują go na „ostatniego sprawiedliwego”. Bojarski udziela wywiadu młodemu, ambitnemu dziennikarzowi piszącemu o korupcji w polskiej lidze. Dziennikarz ten ma poczucie misji i dobrze spełnionego obowiązku. Do czasu. Wkrótce ktoś uświadamia mu prawdę do świecie piłki nożnej i wskazuje kolejne wątki sprawy.
Chociaż w książce nie ma efektownych pościgów, wielu trupów i emocjonującego śledztwa, trudno się od niej oderwać. Historię poznajemy śledząc poczynania i poznając myśli dwóch głównych bohaterów – sędziego oraz dziennikarza. Korupcyjną atmosferę rozrzedzają epizody z ich życia prywatnego – stosunki z rodziną, życie uczuciowe oraz rozterki natury etycznej związane z wykonywanym zawodem. Nie mnie oceniać czy to, co w książce opisano jest prawdą i czy na tym polegała niedawna afera w PZPN. W trakcie lektury uświadamiałam sobie jedno: każdy zainteresowany ma świadomość, że to, co dzieje się na boisku jest teatrem, a jednak popularność tego sportu nie maleje. Aresztowanie kilkunastu uwikłanych, tak naprawdę niczego nie zmienia, bo na ich miejsce przychodzą następni, co najwyżej rosną stawki, aby zrekompensować większe ryzyko. Smutne to i zniechęcające. Ale za to jak się czyta! Czekam na kolejne książki tego autora, wierząc w to, że będą bestsellerami z prawdziwego zdarzenia. Jak w to nie wierzyć, skoro z tak nudnego tematu jak piłka nożna zrobił książkę, którą czytałam długo w noc. A rano opowiadałam mężowi fabułę, bo musiałam się z kimś od razu podzielić emocjami, żeby nie wybuchnąć 😉