
Przedziwna książka. Zbyt dziwna, jak na mój gust.
Akcja toczy się przez prawie siedemset stron i dotyczy kompletu szachowego z czasów Karola Wielkiego. Komplet ma ogromną moc, zdolną wpływać na losy świata. Opowieść rozpoczyna się w czasach rewolucji francuskiej we Francji, kiedy to po tysiącletnim ukryciu, komplet musi opuścić skrytkę w klasztorze. Zostaje rozproszony po świecie za sprawą zakonnic z Montglane. Jedna z zakonnic, Mireille, podejmuje się misji ponownego zebrania rozproszonych figur.
Drugi wątek dotyczy współczesności – Catherine Velis, specjalistka od komputerów, zostaje wciągnięta w niebezpieczną grę. Nie zna jej reguł i celu, ale szybko przekonuje się, że stawka jest bardzo wysoka, wyższa niż życie ludzkie. Stopniowo odkrywa prawdę o szachach z Montglane oraz swojej roli w ich ponownym połączeniu.
Obie bohaterki przemierzają kontynenty dokonując kolejnych odkryć i ucząc się wciąż czegoś nowego na temat Gry, która się toczy na najwyższych szczeblach, a dotyczy figur zabytkowych szachów. Mireille na swojej drodze spotyka najwybitniejsze postaci XVIII wieku – Napoleona, Robespierre’a, Katarzynę II, Williama Blake’a i wielu innych możnych świata, z których każdy zdaje się zabiegać o dostęp do szachów z Montglane.
Fabuła jest wybitnie skomplikowana, mam wrażenie, że za bardzo – mnóstwo w niej mitów, opowieści, faktów historycznych, mistycyzmu, podróży w nie zawsze określonym celu. Czasami nie wiedziałam jakie motywy kierują bohaterkami powieści i dlaczego tak angażują się w sprawę. Szczególnie wątek współczesny jest mało przekonujący. Bardzo irytujące było podczas czytania wrażenie, że każdy napotkany przez bohaterki człowiek dużo wiedział o ściśle tajnych właściwościach szachów Karola Wielkiego. To były one tajemnicą czy nie były?
Tę lekturę zabrałam ze sobą na majówkę i gdybym miała inną książkę do czytania, zapewne rzuciłabym „Ósemkę” w kąt. Brak alternatywy sprawił, że wciągnęłam się w akcję, chociaż przez 200-300 stron czytanie nie było przyjemnością – akcja rwała się, motywy były zagadkowe, postaci dziwne. Po takim poświęceniu nie pozostało mi nic innego jak przeczytać tę powieść do końca. Ale wiem, że po raz trzeci nie sięgnę po powieść Neville. „Magiczny krąg” był równie pomerdany jak „Ósemka”.