Znak, 2013
Liczba stron: 448
Gdybym to ja była czytelniczką, a nie autorką bloga Czytam, bo lubię, wyznanie, które padnie w tym pierwszym akapicie potraktowałabym jako żart lub przewrotne rozpoczęcie recenzji. Trudno byłoby mi uwierzyć, że prawdą jest, iż autorka nie przeczytała wcześniej żadnej powieści Wiesława Myśliwskiego. A jednak, to prawda. „Ostatnie rozdanie” jest pierwszą książką tego autora, którą odważyłam się przeczytać. Tak, odważyłam. Mam na półce inne książki Myśliwskiego, ale przez lata nabrałam przekonania, że to tak wielka literatura, że ja nie będę w stanie jej docenić, a może nawet zrozumieć. Pod koniec roku zebrałam się jednak na odwagę, powiedziałam sobie, że jeśli się nie uda, to nikomu się nie przyznam i … znalazłam książkę, która w moim prywatnym rankingu wskoczyła na pierwsze miejsce przeczytanych w 2013.
„Aby być sobą trzeba być kimś, to znaczy wiedzieć, kim się jest. A jak możemy to ustalić, zagubieni wśród ciągle zmieniających się wyobrażeń siebie?”
Punktem wyjścia do rozważań o swoim życiu jest dla bohatera powieści pękaty, rozpadający się czarny notes z nazwiskami, telefonami i adresami. Zakupiony tuż po maturze, towarzyszył swojemu właścicielowi przez kilkadziesiąt lat. Teraz, gdy bohater powieści go przegląda, nie może przypomnieć sobie twarzy większości zapisanych w nim ludzi. Nazwiska, które kojarzy, przywodzą mu na myśl urywki wspomnień sprzed lat. Przeglądanie notesu jest jak podróż do przeszłości. A czytelnik wyjątkowo zostaje dopuszczony do tego misterium, podczas którego przewija się cała plejada postaci, mieszkańców prowincjonalnego miasteczka, z którego pochodzi bohater oraz kobiet i ludzi spotkanych przez niego w czasach, gdy wyprowadził się z domu matki. Jedna z licznych postaci wysuwa się na pierwszy plan. Jest to porzucona przez właściciela czarnego notesu jego pierwsza miłość, która przez lata pisze do niego pełne oddania listy, na które nigdy nie otrzymuje odpowiedzi.
„Szczęście nie jest najważniejsze. Czasem ważniejsze jest, co się przeżyło” to cytat z książki i zadanie, które podsumowuje tę powieść utkaną ze wspomnień, małych i nieznaczących oraz przełomowych i mających wpływ na przyszłość człowieka. „Ostatnie rozdanie” mówi o tym, że w życiu wszystko jest ważne, a to jacy jesteśmy to również zasługa osób, które spotkaliśmy na swojej drodze. Czasem mają one większy wpływ na nas, niż chcielibyśmy się do tego przyznawać. „Los nie jest nam bowiem dany z tytułu urodzenia, dane nam jest tylko życie. Los natomiast to zdolność wyobrażania sobie naszego życia w wymiarach przeznaczenia.”
Rozrachunek z życiem, miłością, rodziną , dawnymi mentorami, znajomymi i z samym sobą to częsty temat książek, nierzadko przedstawiony w sposób nużący. „Ostatnie rozdanie” wyróżnia to, że pod wierzchnią warstwą fabuły przedstawia uniwersalne wartości, pod którymi podpiszę się i ja, i zapewne wielu z Was. Opowieść o człowieku, który wiele razy postępował wbrew logice, utartemu porządkowi, a przede wszystkim wbrew oczekiwaniom, pokazuje, że najważniejsze, by słuchać swojego sumienia i wewnętrznego głosu. Nie mamy możliwości poznania własnej przyszłości, ale możemy przynajmniej postarać się, by w życiu wybierać nieoczywiste ścieżki.