Pałac z lusterkami, Anna Pasikowska

Walkowska Wydawnictwo, 2010

Liczba stron: 270

Zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać po tej książce, opis z okładki niewiele odsłania, wspomina jedynie o tym, że za sprawą jednej decyzji można odmienić swoje życie. Nie wiadomo jednak czy mowa jest o odmianie na lepsze czy na gorsze. Ja raczej spodziewałam się, że kobieta z pociągu nie znajdzie szczęścia. Myliłam się…

Historia Honoraty i jej kilkuletniej córeczki rozpoczyna się w pociągu, w którym obie jadą do Szczecina, rodzinnego miasta Honoraty. Kobieta łyka łzy. Jej ponury nastrój zaczyna interesować mężczyznę, który podróżuje z nimi w przedziale. Udaje mu się uspokoić płaczącą kobietę i skłonić ją do wyrzucenia z siebie swoich smutków. Honorata, której nikt w życiu nie wysłuchał, opowiada swoją smutną historię starszemu mężczyźnie wierząc w to, że przy końcu podróży ich drogi się rozejdą.

Czego dowiaduje się Andrzej Wysocicki? Honorata jest wdową, sama wychowuje swoją córkę od momentu jej pojawienia sie na świecie. Dotychczas mieszkała z teściami w Warszawie, ale po śmierci męża życie tam stało się uciążliwe za sprawą postępującej choroby psychicznej teściowej. Utrata pracy rehabilitantki zmusiła wreszcie Honoratę do powrotu w rodzinne strony, choć wie, że na rodziców nie ma co liczyć, spodziewa się, że na początek będzie mogła zatrzymać się u brata. Poruszony historią Honoraty Andrzej postanawia zaproponować jej dach nad głową oraz pracę. Tak się składa, że jego żona jest sparaliżowana po wypadku i potrzebuje rehabilitantki, a dom mają ogromny.

Honorata z dużymi obawami przyjmuje propozycję tego obcego mężczyzny, ale tak naprawdę nie ma większego wyjścia. Okazuje się jednak, iż była to chyba najlepsza decyzja w jej życiu, ponieważ nagle wkroczyła w świat, którego nigdy nie znała. Świat życzliwości, otwartości i nie ma co ukrywać, także dużych pieniędzy. Ponadto zaczyna poznawać swoje miasto rodzinne z zupełnie innej strony, dowiadując się z pierwszej ręki jak żyło się w Szczecinie niemieckim i potem po wojnie, gdy miasto przeszło we władanie Polaków.

„Pałac z lusterkami” to opowieść o współczesnym Kopciuszku, który po latach biedy i niedoli otrzymuje niepowtarzalną szansę by wreszcie zaznać spokoju i normalności. I choć losy Honoraty jeszcze nie raz sie skomplikują, zawsze uda się jej wrócić na właściwą drogę. Przyznam, że świetnie się czytało tę książkę, bo nie razi infantylnością, nie posługuje się zbyt często utartymi schematami, choć oczywiście wierna jest w dużym stopniu formie zarezerwowanej dla tak zwanych chick-lit, czy literatury kobiecej. Sama Honorata da się lubić, chociaż drażniło mnie to ciągłe użalanie się wszystkich nad jej losem. Pewnie, że są powody, by jej współczuć, ale ten motyw zbyt często wracał w powieści. Mam wrażenie, że są kobiety, które mają gorzej, a na pewno mnóstwo kobiet bez zbędnego lamentu próbuje radzić sobie samodzielnie i jakoś nikt się nie pochyla nad ich losem.

W każdym razie „Pałac z lusterkami” to książka która ma szansę spodobać się wielu czytelniczkom, nie tylko molom książkowym. Historia Honoraty wciąga, ciekawi, porusza i sprawia, że do końca czytelnik kibicuje jej we wszystkich trudnych sprawach i czeka na podjęcie przez bohaterkę właściwych, choć niezwykle trudnych decyzji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.