Pijani Bogiem, Max Cegielski

Wydawnictwo W.A.B. 2007

Liczba stron: 277

Max Cegielski kilkakrotnie gościł w Pakistanie. Swoje wrażenia spisał w książce pod wiele mówiącym tytułem „Pijani Bogiem”. Autor koncentruje się bowiem na kwestii wiary, obrzędach oraz muzułmańskich świętych. Widać zafascynowanie oraz otwartość autora na wszelkie kwestie związane z religią oraz chęć poznania skomplikowanych podziałów religijnych na terenie Pakistanu.

Autor zaprzyjaźnia się z rodziną muzyków grających na bębnach zwanych dholi, znajduje wspólny język z młodym specem komputerowym, bierze udział w świętach zwanych ursami. Podczas urs zgłębia istotę mistycyzmu oraz sufizmu, obserwuje brutalną tradycję samobiczowania, w oparach haszyszu pozwala się porwać rytmom tradycyjnych instrumentów muzycznych oraz hipnotycznym i transowym występom mistyków, fakirów oraz derwiszów.

Autor pragnie jednak wniknąć głębiej w poznanie islamu. Okazuje się jednak, że większość prostych ludzi nie potrafi wytłumaczyć reporterowi bardziej skomplikowanych kwestii związanych z sunnitami, szyitami, kultem sufich, czy znaczeniem religijnych okrzyków takich jak „Mast Kalandar”. W swojej podróży ma także okazję doświadczyć różnicy w pojmowaniu islamu między fundamentalistami oraz bardziej tolerancyjnymi odłamami muzułmańskich wiernych.

Podróż Cegielskiego zostaje przerwana przez wybuch wojny między światem zachodu a islamem tuż po ataku na WTC, jednakże autor nie poświęca wiele miejsca polityce, czy też reakcjom ludzi na tragiczne wydarzenia 2001 roku.

Książka nie jest zbyt łatwa w odbiorze, szczególnie dla takiego laika, jakim jestem. Dotychczas moja wiedza o islamie sprowadzała się do kilku cliche, a Afgańczyków, Pakistańczyków, mieszkańców Iranu i Iraku wrzucałam do jednego wora. Teraz jestem odrobinę bardziej oświecona, chociaż daleko mi do stwierdzenia, że rozumiem istotę islamu czy też konfliktów na tle religijnym na wschód od Europy.

Autor 80% książki poświęca na kwestie związane z religią, marginalnie traktując codzienne życie Pakistańczyków, ich kuchnię, zainteresowania, rolę kobiet w tym tradycyjnym społeczeństwie. Zabierając się za tę książkę liczyłam właśnie na typowe wspomnienia podróżnika, co więcej, chciałam uzupełnić swoją wiedzę o krajach islamskich, ponieważ moja ciekawość została rozbudzona po lekturze powieści „Tysiąc wspaniałych słońc”. Zawiodła mnie szata graficzna – jest tam tylko kilka mało reprezentatywnych czarno-białych fotografii, które nie wiadomo, co ilustrują. Jednak fakt, iż nie porzuciłam książki można interpretować na jej korzyść.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.