Plan Sary, Paweł Jaszczuk

Prószyński i S-ka, 2011

Liczba stron: 233

Lubię kryminały retro. Nie stronię też od pisarzy polskich. Nie bronię się przed lekturą, która już na okładce zapowiada niezłe emocje i ciekawą fabułę. Akcja powieści Jaszczuka ma miejsce w przedwojennym Lwowie. Głównym bohaterem jest dziennikarz działu kryminalnego Jakub Stern, który przez pewien czas wykładał na uniwersytecie zagadnienia związane z kryminalistyką.

Podczas jednych zajęć zachęcił studentów do wymyślenia scenariusza zbrodni. Sara Reddig, jedna z najlepszych studentek, częściowo przedstawiała swój mrożący krew w żyłach plan podczas wykładu. Po niedługim czasie zamordowany został jeden ze studentów, a zbrodnia wzorowana była na planie Sary. Wkrótce ofiar było więcej, a wśród nich błyskotliwa studentka. Podejrzenie jakie padło na Jakuba sprawiło, iż wycofał się z zawodu wykładowcy i po namowach redaktora naczelnego powrócił do gazety, by wspierać w dziennikarskim śledztwie młodą redaktorkę o imieniu Wilga.

Żona Jakuba nie jest zadowolona z powrotu męża do redakcji „Kuriera”. Martwią ją i denerwują ciągłe nieobecności męża, nagłe telefony oraz stan psychiczny dziennikarza. Śledztwo w sprawie mordercy zostawiającego swoje ofiary przy fontannach okalających rynek praktycznie nie posuwa się z miejsca, dlatego też naczelny funduje nagrodę pieniężną dla osoby, która pomoże w ujęciu sprawcy. Jakub i Wilga badają też inne tropy.

Fabuła jest naprawdę ciekawa, gorzej z realizacją. Podczas lektury miałam wrażenie dużej przypadkowości – Jakubowi, który za punkt honoru wziął sobie odnalezienie mordercy i oczyszczenie się z podejrzeń, nie wierzyłam praktycznie od samego początku. Bohater, z którym mam podążać przez zaułki miasta i badać wątki sprawy, nie powinien mieć przede mną tajemnic, a tu co krok okazywało się, że Stern albo coś ukrywa, albo właśnie sobie przypomniał jakieś istotne wydarzenie z przeszłości. Czytelnik jest na pozycji przegranej, bo jego jedyną rolą jest czytanie, nie może sam sobie pokombinować kto zabił i dlaczego, a tropy podsuwane są mu bezpośrednio pod nos. Przy takim obrocie spraw rozwiązanie zagadki okazuje się być łatwe – Jakub wspominając rozmowy z przeszłości zdradził tak wiele, że wskazanie sprawcy nie było żadną sztuką.

Powieść niestety rozczarowała mnie nieco, ale podążając za myślą, którą rozpoczęłam tę recenzję, przyznam, że mimo wszystko ciekawa jestem innego kryminału retro Pawła Jaszczuka, pt: „Foresta Umbra”, za którą w 2005 roku otrzymał Nagrodę Wielkiego Kalibru. Wierzę bowiem, że mimo tego, że „Plan Sary” jest słabszym kryminałem, autor potrafi zaskoczyć i zadziwić czytelnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *