Nasza Księgarnia, 2011
Liczba stron: 278
Miałam w kredensie kuchennym szufladę. W niej same najpotrzebniejsze rzeczy: kredki, malowanki, zeszyty i plik kwadratowych książeczek z serii „Poczytaj mi mamo”. Czytała mi je babcia, mama i tata pewnie też. Potem okazało się, że szybciej można mnie nauczyć czytać niż opędzić się od moich nagabywań. Do tej pory pamiętam uczucie, gdy czytałam samodzielnie jedną z książeczek: czułam się taka dorosła i ważna, i samodzielna, i czułam, że świat (literatury) stoi przede mną otworem. Miałam pięć lat, a książeczka, którą czytałam to „Chcę mieć przyjaciela” Danuty Wawiłow.
Jak sami rozumiecie nie mogłam przejść obojętnie obok tej książki, gdy zobaczyłam ją w bibliotece. Wypożyczyłam ją przede wszystkim dla siebie, bo mój syn jest za 'stary’ na takie opowiastki (ale chętnie je przeczytał!). Ja natomiast wróciłam do przeszłości – znalazłam tam bowiem wspomnianą wcześniej książeczkę autorstwa Danuty Wawiłow. Inne opowieści również wydawały mi się znajome – o chłopcu na balkonie, który nudzi się ze złamaną nogą i o fontannie, która chciała być drzewem. Tej drugiej chyba nie lubiłam, bo miała smutne ilustracje.
W zbiorczym wydawnictwie Naszej Księgarni są oryginalne książeczki ze starymi ilustracjami i czcionką znaną z pierwszych wydań. Wybór nie jest chronologiczny, ponieważ znajdują się tam takie, które zostały pierwotnie wydane z latach siedemdziesiątych oraz takie, które pojawiły się w latach osiemdziesiątych. Tych z połowy lat osiemdziesiątych już nie znałam – wyrosłam z serii „Poczytaj mi mamo” gdzieś w 1983 roku. Uważam, że wznowienie tych małych dzieł to genialny pomysł. Czekam na kolejny tom, bo z dobrych bajek się nie wyrasta.