Pod Huncwotem, Martha Grimes

 

„Pod Huncwotem” to tradycyjny angielski pub w prowincjonalnym miasteczku. Pewnego zimowego dnia tuż przed Bożym Narodzeniem w piwnicy z winem zostaje znaleziony martwy człowiek – jest to nowoprzybyły gość pubu. Wkrótce w kolejnym pubie, a raczej na zewnątrz pubu, mieszkańcy mają okazję zobaczyć kolejnego nieboszczyka powieszonego na zewnętrznej belce tuż obok szyldu knajpy. W tej sytuacji miejscowa policja wzywa do pomocy Scotland Yard. Z odsieczą przybywa czarujący detektyw Richard Jury.

W miarę jak Jury poznaje okoliczne towarzystwo pojawiają się nowe ciała i nowe wątki. Detektywowi szybko udaje się zjednać sobie pomocnika, jednego z miejscowych – Melrose’a Planta, którego zaraz na początku wyklucza z kręgu podejrzanych. Dialogi prowadzone przez obu panów oraz ciotkę Melrosa przyprawiały mnie o wybuchy głośnego śmiechu.

Autorka w zabawny i malowniczy sposób pokazała miejscowych „ważniaków”, ich wzajemne powiązania, romanse i awersje. Akcja toczy się wartko, trochę w stylu kryminałów Agathy Christie. Bohaterowie są charakterystyczni, intryga  kryminalna jest na tyle skomplikowana, aby do końca absorbować, a jednocześnie nie na tyle zaplątana by tracić wątek. Angielska prowincja, krajobrazy pokryte świeżym śniegiem oraz miejscowe zwyczaje opisane lekkim piórem Marthy Grimes tworzą fantastyczne tło dla akcji powieści.

Czarujący kryminał! Mam ogromną ochotę na kolejne części z Richardem Jury w roli głównej. I to najlepiej natychmiast 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *