Liczba stron: 317
Jak zapewne wiecie, zwykle czytam po kilka książek naraz. Zawsze mam kilka rozpoczętych i zmieniam sobie lekturę w zależności od nastroju, pory dnia czy kaprysu. „Podejrzaną” zaczęłam czytać wieczorem i skończyłam w nocy. Tak, wchłonęłam ją za jednym posiedzeniem, a raczej poleżeniem, bo czytałam w łóżku. Szkoda mi było się od niej odrywać, bo opowiedziana historia kryminalna wciągnęła mnie bez końca. To naprawdę wyjątek.
Nad brzegiem rzeki w podwarszawskiej miejscowości zostaje znaleziony trup z raną postrzałową. Sprawa jest dość tajemnicza od samego początku. Powinna przypaść w udziale szefowi grupy dochodzeniowej, lecz on właśnie ma problemy natury alkoholowo-osobistej i zostaje tymczasowo zawieszony. Śledztwo prowadzi więc policjant Krzysztof Muser przez bliskich kolegów nazywany Pomidorem. Nie jest nowicjuszem, więc podchodzi do sprawy profesjonalnie i bez paniki, aczkolwiek trochę obawia się współpracy z panią prokurator, o której krążą niezbyt pochlebne opinie.
W międzyczasie śledzimy gwałtowny rozpad związku młodej, seksownej Pati z podstarzałym handlarzem antykami. Gdy dziewczyna ulatnia z życia swojego sponsora, z jego gabinetu znika również niezwykle cenny eksponat. Rozpoczyna się pościg za uciekinierką z pominięciem policji, która z pewnych względów nie powinna dowiedzieć się o zajściu. Nie chodzi tu o kwestie obyczajowe, w końcu związek siedemdziesięciolatka z dwudziestolatką w pewnych kręgach nie jest niczym niezwykłym.
„Podejrzana” to kryminał, który portretuje świat kolekcjonerów i handlarzy sztuką oraz jego powiązania z nielegalnym półświatkiem oraz wysoko postawionymi funkcjonariuszami dawnego reżimu. Przedstawia również nieodrealniony obraz polskiej policji. Chociaż książkowi policjanci nie są ideałami – często spóźniają się do pracy, pracują na etacie w policji i dorywczo w sklepie żony, nie stronią od alkoholu, to są ludźmi z pasją. Ciekawa sprawa, taka, która wytrąca ich z codziennej rutyny i stawia przed nimi trudną do rozwiązania zagadkę, potrafi wyrwać ich z marazmu i zaangażować w stu procentach.
To druga książka autora, którą przeczytałam. Debiut „Zniknieni” był również bardzo wciągający i oparty na dobrym pomyśle – obie książki mają wspólnych bohaterów i skupiają się na podobnych dziedzinach życia – sztuce, przestępczości i mozolnej pracy policjantów próbujących rozwikłać sprawy pozornie ze sobą niezwiązane. Wczytując się w „Podejrzaną” cały czas gdzieś w głowie miałam pewne pytanie: Dlaczego duże wydawnictwa, mające pieniądze na promocję, jeszcze nie zainteresowały się tym autorem, który ma świetne pomysły, dobrze prowadzi akcję powieści i pisze ciekawsze i bardziej wciągające historie od wielu modnych autorów? Ja mocno mu kibicuję, wierzę, że wreszcie trafi w dobre ręce, co będzie z korzyścią dla czytelników, i czekam już na najnowszą powieść pt: „Kukułcze jajo”.
Ciekawi mnie to czytanie wielu książek zamiennie. Ile bywa ich czytanych jednocześnie? Ja tak nie potrafię. Czasem przerywam lekturę jednej książki na rzecz drugiej, ale wracam dopiero po jej skończeniu.
3-7. Różnie. Zwykle są to różne gatunki, ale nawet jak czytam kilka kryminałów naraz, to nigdy nie mylą mi się wątki ani bohaterowie. Teraz np. czytam felietony o Rosji, powieść komediową, najnowszego Cabre i słucham Shantaram i Żywych trupów 🙂