WAB, 2010
Liczba stron: 390 (+ indeks, przypisy, bibliografia)
O morderstwie w domu na Road Hill czytałam kiedyś w skróconej wersji u Thorwalda w „Stuleciu detektywów’. Zbrodnia, której tam dokonano, wstrząsnęła wiktoriańską Anglią, a jej echo jeszcze długo po zamknięciu sprawy wybrzmiewało w prasie i literaturze. Wszak zamordowano czteroletniego chłopca, a mordercą według wszelkiego prawdopodobieństwa był ktoś z mieszkańców domu. W kręgu podejrzeń znajdowały się dzieci właściciela z pierwszego małżeństwa, on sam i jego druga żona, a także służba zamieszkująca posiadłość.
Morderstwo to pobudziło wyobraźnię tysięcy osób:
„Zwykle w przypadku niewyjaśnionej tajemnicy morderstwa społeczeństwo obawiało się, że zabójca znów uderzy. W tej sytuacji jednak dominował strach, że taka osoba może mieszkać w każdym domu. Zbrodnia ta podważyła przekonanie, że zamknięte domostwo jest bezpieczne.”
Lata pięćdziesiąte i sześćdziesiąte XIX wieku to okres rządów królowej Wiktorii w Anglii. To czasy, w których rodzinę i ognisko domowe otaczano kultem, pilnie strzeżono sekretów rodzinnych, pieniądze i wysokie mury zapewniały dyskrecję, a wszelkie brudy zamiatano pod dywan. To również czasy źle pojmowanej skromności i dyskrecji, które przeważały nad zdrowym rozsądkiem. Wstydliwość wiejskich policjantów przyczyniła się między innymi do zagubienia dowodów rzeczowych, niezbędnych do oskarżenia osoby podejrzanej o zabicie dziecka.
Praca detektywów nie była wówczas łatwa, ponieważ brakowało niezbędnych procedur i tylko rozsądek i inteligencja śledczych mogły przyczynić się do rozwikłania sprawy. Tych przymiotów jednak brakowało lokalnym policjantom. Whicher będąc doświadczonym detektywem szybko rozwikłał zagadkę, ale jej rozwiązanie nie przyniosło mu popularności. Wręcz przeciwnie, został zdyskredytowany, ponieważ brakowało mu jednoznacznych dowodów. Ponadto prasa oskarżała jego i jemu podobnych funkcjonariuszy o pogoń za sławą, gratyfikacjami finansowymi, które pragnął zyskać kosztem destabilizacji szanowanych rodzin i rzucania oskarżeń na niewłaściwe osoby.
Mimo tak wielkich trudności w pracy policji, czasy te wznaczyły również początek literaturze sensacyjnej – wówczas powstały powieści Wilkiego Collinsa w Anglii i Edgara Allana Poe w Stanach Zjednoczonych. Pisarze tacy jak Dickens często zabierali w prasie głos w sprawie morderstwa kilkuletniego Savilla Kenta. Jednak według filozofa Henrego Mansela:
„Powieści sensacyjne budziły w czytelnikach agresję i zwierzęce instynkty; zagrażały wierzeniom religijnym i porządkowi społecznemu, podobnie jak darwinizm.” Odnoszę mimo wszystko wrażenie, że zdanie Mansela nie wpłynęło negatywnie na popularność tego typu literatury, ponieważ do czasów obacnych ma się ona dobrze.
Kate Summerscale w oparciu o dostępne źródła dokonała analizy śledztwa prowadzonego przez miejscowych policjantów oraz Jacka Whichera, który po upływie dwóch tygodni został przysłany z Londynu na miejsce zbrodni. Ponadto odtworzyła przebieg procesu oraz samo morderstwo. Najważniejszą jednak rzeczą jest w książce przekonywujący obraz nastrojów społecznych oraz istoty tamtych czasów. Autorka nie poprzestała na samym śledztwie i towarzyszących mu wydarzeniach, prześledziła także losy osób zamieszanych w sprawę, aż do ich śmierci. Udowodniła również negatywny wpływ morderstwa przy Road Hill na karierę detektywa Whichera. Wszystko to, o czym napisała jest fascynującym świadectwem tamtych czasów, problemów kryminalistyki u zarania jej powstania oraz psychologicznych aspektów zbrodni w odniesieniu do samych zainteresowanych oraz żądnych sensacji czytelników gazet.