Podkrzywdzie, Andrzej Muszyński

Muszynski PodkrzywdzieWydawnictwo Literackie, 2015

Liczba stron: 187

Ta książka jeszcze się nie ukazała, gdy już zaczęto o niej mówić i pisać, że jest literackim wydarzeniem tej jesieni. W końcu nieczęsto się zdarza, by uzdolniony twórca reportaży próbował sił w literaturze pięknej. I ja uległam marketingowi wbrew temu, co podpowiadał mi rozsądek i znajomość własnych literackich preferencji. Nie wystraszyłam się nawet reklamowych haseł na okładce – „sensualna, magiczna, zza krańca czasów, gór i rzek”.

„Podkrzywdzie” to opowieść chłopca dorastającego w wiejskiej chacie swoich dziadków we wsi, gdzie wszystkie domy wyglądają podobnie. Wsi położonej na skraju pustyni, lasów, rzeki i obok rozciągającego się na horyzoncie miasta, które przez osobę tajemniczego Stójkowego ma coraz większy wpływ na mieszkańców. To historia powracającego obłędu dziadka, który przejawia się wędrówkami po leśnych ostępach i wybijaniem drobiu w obejściu. To obraz pokornej babki w milczeniu znoszącej ekstrawagancje i pijaństwo męża. To również opowieść o zabobonach i zwyczajach. Cała ta historia obudowana jest „magicznymi” opisami przyrody, które objętościowo stanowią prawdopodobnie więcej niż połowę książki.

Okazało się, że ja i powieść Muszyńskiego nie nadajemy na tych samych falach. Co więcej, nasze fale żrą się ze sobą, przez co w eterze powstają zakłócenia roztaczające wokół mnie podejrzane substancje usypiające. Kilka razy zasnęłam ukołysana rytmem tej książki.  Powieść od początku do końca kojarzyła mi się z „Chłopami” Reymonta zaprawionymi niepokojącymi wizjami a la Franz Kafka. Przez pierwszą połowę zastanawiałam się, do czego zmierza szczątkowa i fragmentaryczna akcja tej powieści, ponieważ nie dostrzegałam żadnego zamysłu ani żadnej myśli przewodniej. Potem zaczęłam powątpiewać w mój intelekt i wyrzucać sobie, że na pewno nie rozumiem rozległych metafor oraz symboliki. A im bliżej końca, tym częściej zadawałam sobie pytanie, co ze mną nie tak, że zamiast się zachwycać, nudzę się, marudzę, wzdycham.  Ale niestety nie chce być inaczej – mnie się nie podobało, bo razi mnie przekombinowany język i styl, uboga treść i baśniowość sprowadzająca akcję na poziom mar sennych.

9 odpowiedzi na “Podkrzywdzie, Andrzej Muszyński”

  1. Ja lubię czasem eksperymenty językowe, ale tylko w jasnej formie. Książka musi mieć szkielet, żeby się bawić językiem, a ta tutaj wydaje się być go pozbawiona, albo posiadać go w formie bardzo znikomej, szczątkowej. Podziękuję, nie przeczytam. Chociaż takie usypiacze są czasem potrzebne – żeby zasnąć, pomimo dręczącej bezsenności 😀

    Pozdrawiam ciepło! 🙂

  2. Szkoda, bo to mogła być dobra książka. Jest przekombinowana, może znaczyć wiele, ale może też nic nie znaczyć. Pokazuje jedynie, że autor ma niebanalną wyobraźnię i łatwość wyszukiwania słów(lub ich tworzenia) których nie zamieści żaden słownik.

  3. A już myślałam, że tylko ja nie zrozumiałam co miał autor na myśli! Chociaż mnie akurat język się podobał, obrazowe opisy przyrody mnie urzekły. Tylko co z tego, jeśli nie mam pojęcia co z ich pomocą zostało opowiedziane…?

  4. Zgadzam się z Tobą i mam wrażenie, że przeszłam bardzo podobną drogę. Nie zaintrygowały mnie pierwsze przedpremierowe zachwyty nad tą książką. A potem, sama nie wiem dlaczego, dałam się skusić. Skoro jest tajemnicza, magiczna i piękna to powinna mi się spodobać. Pudło. Nie mogłam się na tej książce skupić, przekombinowane opisy ani trochę nie okazały się magiczne, momentami potwornie nudziły. Zupełnie nie mogłam złapać rytmu i gdyby nie krótkie rozdziały nie wiem czy bym w ogóle ją skończyła. Szkoda.

  5. bo razi mnie przekombinowany język i styl, uboga treść i baśniowość… To z komentarza powyżej, z którym się zgadzam w 100%. Szkoda czasu i pieniędzy wydawać na ten gniot… a „twórcze miasto Kraków” strzeliło sobie w kolano… Panie Andrzeju – proszę już nie pisać powieści… choć to za duże słowo…

    1. Im dalej od premiery, tym więcej krytyków się ujawnia 🙂 To kolejna książka, która została ogłoszona bestsellerem i wydarzeniem literackim jeszcze zanim trafiła do księgarni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *