Prawo panny Murphy, Rhys Bowen

Noir Sur Blanc, 2013

Liczba stron: 328

W przypadku tej książki ewidentnie skusiła mnie okładka – zdjęcie miasta w sepii i staromodny portret w owalu. Gdy okazało się, że to powieść kryminalna, zapragnęłam ją poznać i dowiedzieć się czym zajmowała się tytułowa panna Murphy.

Ta dwudziestokilkuletnia Irlandka to niezłe ziółko. Jest szybka w mowie i siecze ripostą prosto w twarz rozmówcy, nie brak jej opieszałości również w czynie, co sprowadza na nią nieszczęście. Na skutek tragicznego w skutkach zdarzenia, musi opuścić swą rodzinną wieś i szukać schronienia przed odpowiedzialnością gdzieś daleko. Dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności, Molly Murphy dostaje się na statek płynący do Ameryki. Niestety, to jeszcze nie koniec jej problemów. Jeden z pasażerów płynących podobnie jak ona, w trzeciej klasie, zostaje zamordowany podczas przymusowego nocnego postoju na Ellis Island. Aby odsunąć podejrzenie od siebie, Molly postanawia pomóc policji w złapaniu sprawcy. Przy okazji w oko wpada jej prowadzący tę sprawę.

„Prawo panny Murphy” to nie tylko zgrabnie napisany kryminał w wersji light, lecz także obraz Nowego Jorku na początku XX wieku. Molly Murphy poznaje to wielkie miasto na piechotę – nie ma grosza przy duszy, ma za to sporo czasu. Jest jedną z pierwszych emigrantek odprawionych w nowej hali odpraw na Ellis Island, widzi place budowy, powstające drapacze chmur, budowę metra. Zagląda do dzielnic biedoty – opisuje warunki mieszkaniowe Irlandczyków i innych emigrantów. Zagląda też do bogatego domu i widzi życie zamożnych oraz warunki bytowania ich służących. To, co pisze o Nowojorczykach i mieście sprzed 100 lat, podobało mi się nawet bardziej niż intryga kryminalna.

Czy warto? Zależy od tego czy lubicie kryminały historyczne i czy przypadnie wam do gustu Molly Murphy. Ja sięgnę po kolejny tom, który pomoże mi (mam taką nadzieję) zdecydować, czy jest mi po drodze z twórczością Rhys Bowen.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *