Przejęcie. Osiedle marzeń, Wojciech Chmielarz

Będzie o dwóch książkach w jednym wpisie. Nie dlatego, że jestem taka leniwa, lecz z powodów bardziej praktycznych. Kto przeczytał dwie pierwsze części z Mortką, przekonał się, że wato czytać dalej, bo historia jest rozwojowa, a śledztwa w każdej z książek naprawdę wciągające. Kto nie czytał, ten powinien zacząć od początku, czyli od „Podpalacza”, bo czytanie na wyrywki nie jest wskazane w tej serii. Niektóre poboczne wątki ciągną się przez 2-3 książki, są też takie, które swoją kulminację mają dopiero w 5, na razie ostatnim tomie. A kto w ogóle nie chce czytać Chmielarza, będzie mi wdzięczny, że załatwiłam to raz dwa i przeszłam do innych recenzji.

„Przejęcie” opowiada o śledztwie w sprawie okrutnej (i widowiskowej) śmierci biznesmena powieszonego na moście w Warszawie. Początek książki sugeruje  powiązanie z przemytnikami narkotyków. Czy zamordowany maczał palce w tym nielegalnym biznesie? Jak rozumieć tak ostentacyjne wyeksponowanie zwłok? Czy sprawa ma coś wspólnego z orientacją seksualną? Mortka i jego nowa partnerka Sucha mają dużo do zrobienia i długo miotają się bez celu. Na domiar złego pojawia się problem z dotychczasowym partnerem Mortki – Kochan nabruździł sobie w kartotece i w zasadzie nie wiadomo, czy mu pomagać, czy położyć krzyżyk na tej przyjaźni.

Według mnie to najsłabsza część całego cyklu, ale nie omijajcie jej, bo pojawiają się tu wątki istotne w dalszych częściach. Poza tym słaba to pojęcie względne – w porównaniu do „Farmy lalek” siada tu tempo i nie ma aż tak dużego nacisku na śledztwo. W napięciu trzymają natomiast wątki dotyczące prywatnego życia policjantów.  Nie chcę was jakoś bardzo zniechęcać, pamiętajcie więc, że mnie po prostu nie za bardzo kręcą książki o narkotykach i o biznesie, a tutaj mamy i małą korporację i duży biznes przemytniczy.

„Osiedle marzeń” zaczyna się od trupa. Martwa, zamordowana dziewczyna zostaje znaleziona na dziedzińcu zamkniętego, strzeżonego osiedla. Oczywiście nikt nic nie widział. Jedyny trop prowadzi do byłego, skompromitowanego polityka, który wciąż ma wiele znajomości, z których chętnie korzysta, oraz dość pieniędzy, by czuć się bezkarnie. Ta część cyklu trochę przypomina komedię slapstickową – dochodzi tu do różnych zbiegów okoliczności, lecz zamiast wybuchów śmiechu słychać strzały i tępe uderzenia. Trupy są autentyczne, lecz to, co wyczyniają przestępcy, to czysta amatorka. Jeśli dodać do tego powrót Kochana do pracy (z przytupem i nową energią), dziwne zachowanie Suchej i Mortkę w nowym związku oraz mafioza Borzestowskiego żywo zainteresowanego tym, co się dzieje, okazuje się, że nie ma kiedy zaczerpnąć oddechu, bo wciąż trzeba czytać, czytać i czytać, żeby przekonać się, co dalej.

Szybkie tempo i częste zwroty akcji nie pozwalają oderwać się od książki. Trudno również połapać się w gąszczu powiązań i wskazać winnego śmierci pierwszej ofiary – studentki zamordowanej na osiedlu. Zakończenie na pewno was zaskoczy i pozostawi w niedosycie. Na szczęście w „Cieniach” (o których napiszę lada dzień) wszystko się wyjaśnia, a my jesteśmy w tej dobrej sytuacji, że nie musimy czekać w napięciu na pojawienie się kolejnej książki i rozwiązanie zagadki zasygnalizowanej w tej części.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.