Liczba stron: 146
Niedawno ukazała się najnowsza książka Stasiuka. Jeszcze jej nie kupiłam, bo napisano o niej, że jest wyznaniem miłości do samochodów (czy coś w tym stylu). Nie bardzo mnie kręci motoryzacja, więc pomyślałam, że tę książkę mogę sobie odpuścić, ale jakoś tak zatęskniłam za prozą autora. Zdjęłam więc z półki książkę, która wydawała się pewniakiem – stary, dobry Stasiuk.
Trzy pierwsze opowiadania o chodzeniu do kościoła, na religię i do biblioteki to rzeczywiście to, co lubię, z czym mogę się częściowo identyfikować. Początek tomu był obiecujący i spodziewałam się, że dalszy ciąg będzie podobny. Niestety. Z opowiadania na opowiadanie było gorzej. Reszta tego tomu została poświęcona specyficznej afirmacji życia – chlaniu, pieprzeniu, rzyganiu i włóczeniu się pieszo i samochodem. Najwięcej jest picia i tego, co z nim związane, całego brudu życia i produktów ubocznych metabolizmu. O seksie mogłabym poczytać, ale nie takim paskudnym, puszczalskim, przypłotowym i zaśmietnikowym. Czytanie o życiu w drodze też nie jest najgorsze, ale nie… tutaj nie zagrało, może przez krótką formę, może przez podkreślanie tego, co złe, brudne, beznadziejne.
Nie jestem znawcą literatury, nie studiowałam literaturoznawstwa, lecz przeczytałam w życiu więcej książek niż niejeden absolwent tego kierunku, więc się wypowiem i niech się dzieje co chce. Dla mnie te opowiadania to połączenie Pilcha i Bukowskiego. Refleksyjnego Stasiuka jest mało. Książka była nominowana do Nagrody Nike i tak sobie myślę, że musiał to być rok wyjątkowo ubogi w książki, że akurat ten zbiór został wyróżniony. Albo w jury zasiadało wówczas wielu dużych chłopców, których wciąż jarało picie w przydrożnych barach-spelunach i wydalanie, jeżdżenie rozpadającym się autem i pieprzenie z kim popadnie. Tematy zastępcze większości aspirujących literatów. Jedynie językowo ładnie, ale aż głupio o tym pisać, gdy już się przejechałam po tej książce.
Czy połączenie Pilcha i Bukowskiego to pochwała czy przywara?
Poza tym uważam, że nie trzeba przywoływać ilości książek, by potwierdzić swoje prawo do wypowiedzi na temat książek.