Znak, 2012
Liczba stron: 432
Najlepiej „Puszczyka” czytać po lekturze „Chaszczy”, ponieważ wiele wątków rozpoczętych wraz z przyjazdem Staszka do domu w puszczy kontynuowanych jest w tej książce. I tym razem Staszek odnajduje zwłoki. Spóźnia się na umówione spotkanie z księdzem Melchiorem, który postanawia zdradzić mu długo skrywaną tajemnicę oraz pożyczyć egzemplarz książki „O naśladowaniu Chrystusa” wraz ze swoimi dopiskami. Staszek przybywa za późno i znajduje martwego księdza. Miejscowa policja kwalifikuje śmierć proboszcza jako nieszczęśliwy wypadek. Coś jednak nie daje Staszkowi spokoju. Dzieli się swoimi wątpliwościami z pomocnikiem nowego księdza, Radkiem, który jest byłym policjantem. Razem prowadzą prywatne śledztwo, które ma na celu nie tylko wyjaśnienie śmierci proboszcza, ale także dotyczy śmiertelnych wypadków z poprzedniej części.
W „Puszczyku” akcja się zagęszcza, więcej w nim kryminału niż w poprzedniej części, ale jest również i romans, bo po przekroczeniu pięćdziesiątki Staszek nie może opędzić się od kobiet. Autor sprawnie prowadzi wątek kryminalny podrzucając fałszywe tropy i nowe punkty zaczepienia. Tworzy ciekawe i skomplikowane postacie męskie, może oprócz głównego bohatera, który przez swoją kochliwość stał się bardzo przewidywalny i naiwny.
Niestety, tego samego nie można powiedzieć o postaciach kobiecych, które wszystkie bez wyjątku, są napalone na głównego bohatera. Poza tym wszystkie mówią posługując się frazesami, silą się na romantyczność i natchnioną gadkę, która jest po prostu śmieszna. I aż dziw bierze, że inteligentny Staszek nabiera się na tę pozę, nie dostrzegając ich płytkości, i po jednej nocy każdą ze swoich kochanek nazywa narzeczoną i planuje z nią przyszłość.
Gdyby nie Magda, Krystyna i Iwona książka wcale nie byłaby denerwująca… Przekonajcie się sami ile te kobiety mogą napsuć krwi i to nie tylko czytelnikowi, a także bohaterom powieści.