Rzeźniczka z Małej Birmy, Hakan Nesser

Czarna Owca, 2013

Liczba stron: 375

Po przeczytaniu dwóch pierwszych części cyklu z Gunnarem Barbarottim, porzuciłam Nessera na prawie dwa lata. Oj, co za głupia decyzja. Po lekturze tomu piątego i ostatniego zaczęłam sobie wyrzucać, że ominęłam środek. Nie żeby to przeszkadzało w czytaniu, ale ten Barbarotti bardzo mi się podoba. Co prawda nie wiem jak wygląda, bo w tym tomie nie ma nic na ten temat, a jeśli było w poprzednich, to już zdążyłam zapomnieć, ale on mi odpowiada pod względem mentalnym, jeśli można to tak nazwać. To facet wrażliwy, odpowiedzialny, rodzinny, a przy tym wspaniały przyjaciel i dobry policjant.

Powieść zaczyna się od tragedii, która osobiście dotyka inspektora Barbarottiego i sprawia, że trudno mu wrócić do normalnego tempa pracy. Dostaje więc sprawę, która od pięciu lat leży na półce bez rozwiązania. Nie do końca wie dlaczego przypadła mu w udziale ta historia, czy jest to związane z jego stanem i ma tylko pozorować pracę, czy może odchodzącemu wkrótce na emeryturę szefowi rzeczywiście zależy na odpowiedzi na pytanie: co stało się z zaginionym 5 lat wcześniej facetem?

Zaginięcie łączy się z przestępstwem popełnionym kilkanaście lat wcześniej. Partnerka zaginionego, znana jako Rzeźniczka z Małej Birmy, zamordowała i poćwiartowała swojego męża za co odbyła już karę więzienia. Czy kobieta ponownie dopuściła się zbrodni? Śledztwo prowadzone zaraz po zgłoszeniu zaginięcia nie dało na to odpowiedzi. Czy Gunnarowi uda się po latach znaleźć jakieś nowe tropy i rozwiązać tę skomplikowaną sprawę?

Autorowi udało się zachować tu doskonałą równowagę między wątkiem śledztwa a wątkiem opisującym prywatne perypetie inspektora, co nie do końca wyszło mu w pierwszym tomie. „Rzeźniczka z Małej Birmy” to powieść, która rozwija się w równym tempie, nie gna do przodu na łeb i szyję, lecz pokazuje wydarzenia z odpowiedniej perspektywy i we właściwym świetle. Nie jest to powieść sensacyjna, zamiast pościgów i strzelaniny mamy tu wychodzącego z żałoby człowieka, który robi co może, żeby odkryć prawdę o wydarzeniach z przeszłości – a okazuje się, że musi wrócić do wydarzeń, które doprowadziły do tragedii w Małej Birmie blisko 20 lat wcześniej. Trudno się oderwać od książki, więc nawet nie próbowałam. Dałam się ponieść historii opowiadającej o karze i winie. Na pewno nie odpuszczę sobie dwóch poprzednich tomów. A i Wam gorąco polecam, nie tylko ten tom, ale całą serię.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.