Sieroce pociągi, Christina Baker-Kline

Czarna Owca, 2014

Liczba stron: 372

Sieroce pociągi wyruszały z amerykańskich miast położonych na wschodnim wybrzeżu i wiozły swoich pasażerów w głąb kontynentu. Pasażerami były osierocone dzieci błąkające się po ulicach i zamieszkujące przytułki. Opiekunowie transportowali je na Środkowy Zachód, gdzie na dworcach odbywał się wstrząsający spektakl – osoby zainteresowane przygarnięciem dziecka przebierały wśród sierot i wybrzydzały na ich wygląd. Wiele dzieci trafiało do bezdusznych ludzi pragnących taniej siły roboczej, a nie dziecka, któremu należy się opieka. Christina Baker-Kline garściami czerpie z licznych historii dzieci, które nieświadome czekającego ich losu, znalazły się w jednym z licznych sierocych pociągów jadących przez USA na początku XX wieku.

Nastoletnia Molly przebywa w kolejnej rodzinie zastępczej. Za wyjątkowo głupie przewinienie musi społecznie odpracować pięćdziesiąt godzin. Dzięki wstawiennictwu matki swojego chłopaka dostaje pracę w domu staruszki, Vivian, która pragnie uporządkować zgromadzone na strychu rupiecie. Okazuje się, że w każdym z pudeł kryją się przedmioty, które budzą wspomnienia. Najczęściej te bolesne. Starsza pani i nastolatka mają sobie wiele do powiedzenia jako że łączy je więcej niż mogłoby się wydawać.

Historie obu bohaterek przeplatają się ze sobą. Smutna opowieść Vivian, dziecka z sierocego pociągu, zabiera nas w lata trzydzieste ubiegłego wieku do Nowego Jorku, gdzie masowo napływała ludność z Europy, a następnie do kolejnych miejsc zamieszkania. Autorka sprawnie portretuje poszczególne postacie, choć mam wrażenie, że niektóre z nich za bardzo demonizuje obdarzając je samymi cechami negatywnymi. Podoba mi się to jak bohaterka odtwarza przyczyny upadku swojej rodziny, które w końcu doprowadziły do emigracji oraz tragedii.

Z każdym rozdziałem czytelnik uświadamia sobie okrucieństwo systemu, który miał nieść pomoc osieroconym dzieciom, a często skazywał je na upokorzenia, niekończącą się poniewierkę oraz pracę ponad siły. Mimo trudnego tematu książkę czyta się świetnie. Szkoda tylko, że autorka zdecydowała się osłodzić zakończenie, wyprostować wszystkie wątki i zemdlić czytelnika hollywoodzkim finałem. Ja jestem na to wyjątkowo wrażliwa, dlatego nie odczytujcie tego jako przestrogę, bo książkę polecam i ciekawa jestem Waszych opinii.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.