Słownik imion własnych, Amelie Nothomb

Plectrude ma nie tylko wyjątkowe imię, cała jest wyjątkowa. Jej matka będąc w ósmym miesiącu ciąży, zastrzeliła swojego męża i wkrótce po narodzinach córeczki popełniła samobójstwo. Dziewczynkę wychowuje rodzina siostry matki, jako najmłodszą z trójki rodzeństwa.

Od pierwszych dni życia Clemence (przybrana matka) podkreśla wyjątkowość Plectrude, wielbi ją zupełnie nieracjonalnym uczuciem, podkreślając w dziewczynce wszystkie indywidualne cechy. Plectrude ma kłopoty z nauką, za to przepięknie tańczy. Zostaje przyjęta do paryskiej szkoły baletowej, w której całkowicie się zmienia, poddając się rygorowi niejedzenia. Tam też nadchodzi przełom w jej życiu w sensie dosłownym, bo wszystko, co dotychczas stanowiło oparcie dla Plectrude rozsypuje się w proch.

Co autorka miała na myśli opisując losy Plectrude? Może chciała pokazać jakie szkody może przynieść zaborcza, bezkrytyczna miłość zaślepionej matki? Może zapragnęła zmierzyć się z tematem wpływu przeznaczenia i własnej woli na życie bohaterki? Może tylko miała ochotę zapewnić trochę rozrywki czytelnikowi? Nie wiem, wiem natomiast, że znacznie bardziej polubiłam tę książkę od uprzednio czytanej przeze mnie „Higieny mordercy”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *