Sprawa Ewy Moreno, Hakan Nesser

Czarna Owca, 2014

Liczba stron: 392

Powieści Hakana Nessera z serii o Van Veeterenie to mój sprawdzony i bardzo lubiany sposób na relaks. Lubię jego bohaterów i skomplikowane zagadki kryminalne. Lubię też i to, że autor nie stawia sobie za punkt honoru zapisania tysiąca stron i rozdęcia fabuły do granic możliwości. U Nessera zazwyczaj wszystkiego jest w sam raz, a jego książki są wytchnieniem w sobotni ranek. Z takim nastawieniem sięgnęłam po kolejną z serii powieść, pt: „Sprawa Ewy Moreno”. Ewa Moreno to jedna z policjantek znanych mi z innych książek tego cyklu. Niestety, w jej przypadku nie zatrybiło między nami tak jak powinno.

Ewa Moreno ma nowego partnera (kochanka?, narzeczonego?, chłopaka?), który zaprasza ją na wakacje do położonego na prowincji domku w pobliżu plaży. Policjantka musi jeszcze załatwić służbową sprawę w lokalnym komisariacie, na której schodzi jej kilka dni urlopu i która wstrząsa jej spokojem ducha. W pociągu wiozącym ją na wakacje spotyka wzburzoną, zapłakaną osiemnastolatkę, która zmierza do domu dla nerwowo chorych, gdzie po raz pierwszy ma spotkać się z nieznanym ojcem i odkryć powód, dla którego tam się znalazł. Po kilku dniach Ewa Moreno spotyka w komisariacie matkę dziewczyny, która zgłasza zaginięcie córki. Sprawa ta nie daje spokoju Ewie. Mimo wakacji, czuje się osobiście związana ze współpasażerką z pociągu i pragnie pomóc w jej odnalezieniu. Zaczyna na własną rękę grzebać w przeszłości rodziny zaginionej nastolatki.

Zagadka kryminalna nie zawodzi. W momencie, gdy wkraczamy w śledztwo i odkrywamy kolejne fakty w sprawie sprzed lat okazuje się, że to całkiem niezła powieść. Ukazuje jak różni mogą być policjanci i że czasami mylimy się nawet w stosunku do sprawdzonych współpracowników. Co mnie rozczarowało, to nadmiar elementów obyczajowych, związanych ze związkiem miłosnym głównej bohaterki – sielanka łóżkowo-partnerska, wygrzewanie się na słońcu itp. rozmywały nieco akcję i spowalniały tempo zdarzeń. Właśnie z tego powodu nie mogłam wejść w rytm książki i zamiast czytać ją przez jedno sobotnie przedpołudnie, czytałam przez kilka tygodni. Stanowczo wolę, gdy Nesser pisze o mężczyznach i to oni prowadzą śledztwo. Z kobietą mu nie do końca wyszło, bo potraktował bohaterkę stereotypowo – rozmemłanie, brak zdecydowania i trudne dni na dokładkę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *