WAB, 2010
Liczba stron: 223
Ten zbiór opowiadań jest debiutem autorki. Bardzo udanym debiutem, moim zdaniem. Opowiadanie wcale nie jest łatwą formą. Pisarz musi skondensować świat i bohatera. Pokazać to, co w nim najistotniejsze. Nie może wchodzić w poboczne wątki, musi wciąż stać na baczność i nie pozwalać sobie na folgowanie fantazjom. Sylwia Siedlecka ma talent do pisania prosto i na temat. Dlatego też opowiadania z tego zbioru czyta się wyśmienicie. Tym bardziej, że każde z nich przenosi nas w inne miejsce i pokazuje innego człowieka.
Bohaterowie opowiadań to osoby nieprzeciętne, wyjątkowe i zazwyczaj przeraźliwie samotne, tak jak nastoletni karzeł podejmujący się najpodlejszych zajęć. Pracując w cyrku obserwuje innych artystów i wie, że pod scenicznym makijażem skrywa się ubóstwo, beznadzieja, desperacja i ogromna samotność. Mała dziewczynka z innego opowiadania marzy, by zostać baletnicą. W szafie trzyma puenty, które otrzymała od rodziców. Jednak w głębi serca wie, że baletnica musi mieć obie nóżki, a ona ma tylko jedną.
Pracownica biura nieruchomości zakochuje się w byłym lokatorze mieszkania, które wynajmuje. Zakochuje się, choć nie wie kim on był. Tym samym odrzuca powierzchowność związków ze swoimi kochankami i oddaje się marzeniom o pełnym uczuciu. Jeden z bohaterów, trzydziestoletni samotnik, tak bardzo izoluje się od innych, aż dojrzewa do makabrycznego pomysłu, który zaczyna realizować punkt po punkcie.
Mniej podobały mi się opowiadania o przedmiotach, na przykład to dotyczące meblościanki, albo to w których autorka roztacza wizję piekła, do którego trafiają nieochrzczone dzieci. Jednak nie umiałabym ich przekreślić jako nieudane, po prostu w mój gust nie trafiają.
Siedlecka napisała opowiadania, obok których trudno przejść obojętnie. Niektóre z nich będą mnie nawiedzały jeszcze przez jakiś czas, zmuszając do refleksji, wymyślania dalszych losów bohaterów, zastanawiania się nad motywacjami ich działań i skutkami tego, co robią. Bardzo się cieszę, że sięgnęłam po tę książkę, ponieważ chyba raz na zawsze zmieniła moje myślenie o opowiadaniach, podwyższając je do rangi równej powieściom.