Drzewo Babel, 2011
Liczba stron: 152
Odkąd kilka lat temu zobaczyłam gdzieś recenzję tej książki, wiedziałam, że muszę ją mieć. Recenzja nie była jakość szczególnie entuzjastyczna, ale wspominała o tym, że książką zachwycą się miłośnicy czytania. Niedawno udało mi się wreszcie kupić ten zbiór esejów Simona Leysa i od razu go przeczytać, notując co lepsze cytaty. A jest ich sporo.
Większość esejów powstawała na przestrzeni lat i drukowana była w literackich periodykach, lecz czytelnikowi w niczym to nie przeszkadza, nawet jeśli zdarzają się jakieś pojedyncze powtórzenia. Leys zajmuje się szerokim spektrum tematów, powołując się na wypowiedzi znanych literatów. Kilka z nich szczególnie zapadło mi w pamięć. Autor zastanawia się m.in. nad tym jak pisarze przyjmują krytykę i czy w ogóle opinie czytelników (zawodowych recenzentów) mają dla nich znaczenie. Niektórzy z nich przyjmują postawę obronną i wypierają krytykę, mówiąc podobnie jak Simone Weil, że „kiedy ktoś ma do powiedzenia coś oryginalnego, to najpierw mogą go zrozumieć ci, co go kochają„. Norman Mailer mówi jednak wprost, że nie może oprzeć się czytaniu recenzji swoich książek: „Nie wyobrażam sobie, jak mógłbym kiedykolwiek powstrzymać się od przeczytania recenzji którejś z moich książek. To tak, jakbym nie przyjrzał się nagiej kobiecie, która znalazłaby się przypadkiem w otwartym oknie: brzydka czy ładna, jest w takich okolicznościach niewątpliwie interesująca.„
Leys ma świadomość, że nie byłoby sztuki bez jej odbiorców. Czytelnik jest ważny, bo to on przetwarza słowa pisarza i dzięki niemu książka żyje. „Żaden pisarz nie dysponuje potęgą słowa zdolną rywalizować z wyobraźnią czytelników.” Autor głosi pochwałę powieści, bo to one rozwijają wyobraźnię, wrażliwość, ciekawość świata. „Ludzie, którzy nie czytają powieści ani poezji, mogą się roztrzaskać o mur faktów, albo zostać zmiażdżeni pod ciężarem rzeczywistości.”
Zainteresowało mnie również to jak postrzegana jest korelacja między jakością dzieła i jej sukcesem sprzedażowym. Cały czas mam bowiem przed oczami te pozycje, których kijem bym nie tknęła, a które miesiącami zajmowały szczyty list bestsellerów w Polsce i zagranicą. Znalazłam takie oto słowa: „Czasami dobra literatura sprzedaje się dobrze, a czasem bardzo zła literatura sprzedaje się równie dobrze. Zdarza się, że książki ważne sprzedają się dobrze i zdarza się, że książki absurdalne, śmieszne i kłamliwe sprzedają się również bardzo dobrze. Faktem jest po prostu to, że sprzedaż książki nie ma nic wspólnego z jej wartością”. (podkreślenie moje).
Jak można się domyślić po liczbie cytatów, „Szczęście małych rybek” bardzo mi się podobało i dało sporo do myślenia. W tym wpisie poruszyłam tylko część tematów, o których pisze Leys, dając Wam szansę na samodzielne poznanie esejów uczonego. Miłej lektury!