Szczęśliwa ulica, Liza Marklund

Czarna Owca, 2014

Liczba stron: 404

Serię z Anniką Bengtzon czytałam w miarę chronologicznie, ale potem zaczęli ją za szybko wydawać i przestałam nadążać 🙂 Ostatnio postanowiłam nie przejmować się kolejnością, ewentualnie wrócić do pominiętych tomów, i przeczytać najnowszą, dziesiątą już część o dziennikarce śledczej i przestępstwach, które tropi.

Tym razem zaczyna się od tortur. Ktoś brutalnie znęcał się nad przedsiębiorcą, byłym członkiem parlamentu i nie dokończywszy sprawy, zostawił mężczyznę w stanie krytycznym. Policja dostaje anonimowe zgłoszenie. Na miejscu, w willi należącej do ofiary, znajdują ciężko pobitego, nieprzytomnego mężczyznę. Okazuje się, że nigdzie nie można odnaleźć jego żony. Annika postanawia dowiedzieć się kto mógł poinformować policję o przestępstwie i jak najwięcej dowiedzieć się o zaginionej kobiecie. Po nitce dochodzi do kłębka, o krok wyprzedzając policję.

„Szczęśliwa ulica” to opowieść o grze pozorów, o tym, że ludzie gotowi są do wielkich poświęceń i wielkiej niegodziwości, żeby zachować twarz w kręgach towarzyskich. To również książka o tym, że nie można uniknąć konsekwencji, gdy igra się z przestępczością zorganizowaną. Nie brak tu również odniesień do internetowego hejterstwa i przykrych konsekwencji, gdy bezpodstawne zarzuty skierowane są pod adresem osoby publicznej. Przede wszystkim jednak to powieść o podwójnym życiu. Dzięki iście patchworkowej rodzinie Anniki mamy również możliwość zajrzenia do szwedzkiego domu.

Mimo tego, że ominęłam kilka tomów, nie mam odczucia, że coś straciłam. Nigdy jakoś szczególnie nie przepadałam za Anniką, a już najbardziej wkurzały mnie jej związki z mężczyznami, w które wikłała się jak nastolatka, więc miło było dla odmiany zobaczyć, że nieco się ustatkowała. „Szczęśliwa ulica” to sprawnie napisany kryminał, który przeczytałam trochę z sentymentu. Raczej nie powinien sprawić zawodu miłośnikom skandynawskich kryminałów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.