Kolacja dla wroga, Ismail Kadare

Świat Książki, 2014

Liczba stron: 174

Książki wydawane w serii Mistrzowie Prozy nigdy jeszcze mnie nie zawiodły. Sięgam po kolejne powieści w ciemno, choć w tym przypadku akurat kierowałam się nazwiskiem autora. W związku z tym, że w mojej bibliotece nie było nominowanego do nagrody Angelus „Wypadku” tego autora, wzięłam to, co było dostępne. „Kolacja dla wroga” dała mi pojęcie o tym, czego spodziewać się po tym albańskim pisarzu.

Tytułowa kolacja to wydarzenie brzemienne w skutki. Odbyła się w Gjirokastrze podczas drugiej wojny światowej, w chwili, gdy niemieckie wojska zajmowały Albanię. Została wydana przez miejscowego lekarza, Gurameto, na cześć jego niemieckiego przyjaciela z czasów studiów medycznych – aktualnie oficera dowodzącego oddziałem, który ma rozkaz zniszczenia miasta. To, co wydarzyło się podczas uczty obrosło lokalną legendą. Początkowo w mieście krążyło wiele plotek na temat przebiegu tego wieczoru, później sprawa odeszła w zapomnienie. Zmieniły się wiatry historii i do władzy doszli komuniści. Ambitni działacze pragną wyjaśnić to, co przemilczane.

„Kolacja dla wroga” to przejmująca powieść o ludziach uwikłanych w historię i zniszczonych przez tych, którzy okrutnie celebrują dostęp do władzy. Z jednej strony jest to historia jakich wiele, szczególnie dobrze znają je mieszkańcy Europy Środkowej. Z drugiej strony, ta niesamowita kolacja w drżącym ze strachu mieście nadaje całej opowieści niesamowitości i wymiaru uniwersalnego. Książka jest smutna, tak jak smutne są losy opisanych w niej ludzi. Ostatecznie wszyscy są przegranymi.

Ręka, której nie kąsasz, Ornela Vorpsi

Wydawnictwo Czarne, 2009

Liczba stron: 86

Ornela Vorpsi pochodzi z Albanii. Opuściła swój kraj, by osiedlić się na Zachodzie. Mini powieść, o której chcę napisać, dotyczy problemu emigracji oraz poczucia winy wobec rodaków, którym inaczej ułożyło się w życiu.

Bohaterka książki mieszkająca od lat w Paryżu, wyrusza w podróż na Bałkany. Nie jest to wycieczka turystyczna lecz próba pomocy pogrążonemu w depresji przyjacielowi z Sarajewa. Jednak fizyczna, kulturowa i historyczna bliskość Albanii skłaniają powieściowe alter ego autorki do refleksji nad życiem w kraju, którego historia ściśle związana jest z ubóstwem i reżimem. Odsuwane wcześniej wspomnienia o Albanii powracają, obrazy Sarajewa i Tirany nakładają się na siebie tworząc mozaikę ułożoną z refleksów przeszłości.

Autorka kolekcjonuje zasłyszane i zaobserwowane historie Albańczyków na emigracji oraz tych, którzy za granicę chcieliby wyjechać. Z kart książki wyłania się obraz państwa biednego, smutnego, odciętego od radości i beztroski świata zachodu.

Sama bohaterka mimo lat spędzonych w Paryżu i Mediolanie wciąż odczuwa dług, zakłopotanie, zażenowanie w stosunku do tych, którzy zostali w Albanii. Chwilami odnosi się wrażenie, że uwiera ją to, kim jest, co osiągnęła, ile posiada. Książka to świadectwo tego, że emigracja zazwyczaj nie oznacza przecięcia pępowiny z krajem, z którego się wyjechało. Wręcz przeciwnie, okazuje się, że perspektywa wyostrza spojrzenie, budzi do życia pokłady uczuć o szerokim spektrum – od żalu za tym, co utracone, do radości, że to, co złe już minęło.