O starym człowieku, co czytał romanse, Luis Sepulveda

o-starym-czlowieku-co-czytal-romanseNoir Sur Blanc, 2006

Liczba stron: 99

Książka ta, sądząc po dacie polskiego wydania, przeleżała u mnie jakieś dziesięć lat. Pewnego dnia po prostu poczułam, że muszę ją wreszcie przeczytać. Nie wiem, co mną kierowało, kiedy ją kupowałam – podejrzewam, że tytuł i okładka. Są urocze.

Antonio Jose Bolivar jest człowiekiem przynależącym do dwóch światów. Wiele lat życia spędził mieszkając z plemieniem Indian. Poznał ich zwyczaje, nauczył się polować, oprawiać mięso, nieobca mu jest sztuka przetrwania w dżungli. Musiał jednak opuścić plemię Shuarów i zamieszkać wśród „bardziej ucywilizowanych” ludzi. Spędza dnie na lekturze romansów, w ten sposób przeżywając niekończącą się żałobę po żonie. Gdy pewnego dnia do wioski przypływają Indianie przywożąc na łodzi zmasakrowane zwłoki Amerykanina, poszukiwacza złota, tylko Bolivar jest w stanie określić przyczynę śmierci tego człowieka. Okazuje się, że to jedno wydarzenie pociągnie za sobą całe pasmo tragedii.

Widzicie? Ta książka ma niecałe sto stron. To jednak wystarczyło autorowi do tego, żeby stworzyć wciągającą, dramatyczną opowieść oraz bohaterów, o których można powiedzieć więcej niż dwa zdania. Dał radę przedstawić kawał historii Chile, przeciwstawić dzikich Indian pozornie cywilizowanym Amerykanom, a na dodatek pokazał jak wiele zła wynika z niezrozumienia przyrody oraz jak wiele dobrego płynie z czytania, nawet ckliwych romansów.

To wspaniała książka, malownicza, barwna, odczuwa się ją wszystkimi zmysłami. Przeżywa się dramat Bolivara uwikłanego w sprawę, której nie chce, lecz musi rozwiązać. Szukajcie jej w bibliotekach, bo nie wiem, czy uda się ją znaleźć w księgarniach, czytajcie i podziwiajcie kunszt pisarski Sepulvedy!

Monsieur Pain, Roberto Bolano

Muza SA, 2010

Liczba stron: 141

Od dłuższego czasu przymierzam się do „Dzikich detektywów” Bolano którzy mieli tak dobrą akcję promocyjną, że wzbudziła u mnie, osoby dotychczas nie znającej Bolano, chęć przeczytania książki. Podeszłam jednak ostrożnie do tego chilijskiego autora, ponieważ zanim rzuciłam się na liczącą dobrych kilkaset stron powieść, postanowiłam poznać go w nieco krótszej formie. Wypożyczyłam powieść „Monsieur Pain”, by przekonać się czy odnajdę się w twórczości tego autora.

„Monsieur Pain” to zwięzła historia, która ma miejsce w Paryżu rok przed wybuchem drugiej wojny światowej. Tytułowy pan Pain zajmuje się niekonwencjonalnymi metodami leczenia, interesuje się mesmeryzmem i akupunkturą. Pewnego dnia jego znajoma, pani Reynaud, co do której Pain odczuwa ogromną sympatię graniczącą z miłością, prosi go o wyświadczenie przysługi. Mąż jej przyjaciółki umiera w klinice Arago, dręczony nieznaną chorobą oraz uporczywą, niemijającą czkawką. Wraz z tą prośbą pojawiają się w życiu Paina pewne komplikacje – dwaj Hiszpanie zaczynają śledzić jego poczynania, a w końcu proponują ogromną sumę, za odmowę leczenia chorego Latynosa. Pain, pieniądze przyjmuje, ale nie potrafi odmówić kobietom pogrążonym w smutku. Dokąd zawiedzie go los, komu się narazi, co zyska i co straci?

Monsieur Pain jest antybohaterem – niezdecydowany, tchórzliwy, cichy, typ naukowca. Tajemnicza historia, w którą wbrew swojej woli zostaje uwikłany, stawia go w sytacji bez wyjścia. Pain poznaje Paryż, jakiego dotychczas nie znał – tajemne domy gier, dziwne kawiarnie, małe kina wraz z ich bywalcami oraz labirynt szpitala. Wydarzenia i miejsca, które śledzimy, nie zawsze mają określoną funkcję, czy cel w odkrywaniu historii. Większość z nich ma raczej na celu wzbudzenie poczucia zagrożenia, zagubienia, tajemniczości i wielkości wydarzeń, które mają właśnie miejsce.

Książka jest zbyt zakręcona jak na mój europejski umysł, nie do końca nadaję na takich falach jak pisarze iberoamerykańscy. Ze względu na małą objętość powieści pozwoliłam sobie doczytać ją do końca w nadziei na zaskakujący finał i wyjaśnienie spiętrzających się w tekście tajemnic. Niestety, nic takiego nie nastąpiło. Dlatego też lektura „Dzikich detektywów” zostaje odłożona na jakiś czas.