Liczba stron: 320
Tym, którzy czytali „Chwilę szczęścia” nie muszę przedstawiać głównych bohaterów. Mam jednak świadomość, że nie wszyscy czytają po kolei, tym bardziej, że w przypadku tej serii nie ma takiej potrzeby, więc najpierw kilka słów o bohaterach.
Nicco ma dwadzieścia trzy lata, niedawno zmarł jego ojciec, więc chłopak jest teraz głową rodziny. Przejmuje się złym stanem emocjonalnym matki oraz młodszej siostry. Sam Nicco pogrążony jest w smutku po śmierci swojego ojca i odejściu dziewczyny, ale stara się jakoś trzymać. Wspiera go najlepszy kumpel zwany Grubym. Jest całkowitym przeciwieństwem romantycznego, melancholijnego Nicco. Chętnie angażuje się w przelotne romanse, wiecznie wpada w kłopoty, z których wychodzi z wdziękiem bawidamka.
Nicco znajduje pocieszenie w ramionach Ani, turystki z Polski. Ania jednak wyjeżdża i nie zostawia swojego adresu. Nicco nie jest do końca pewien swoich uczuć do dziewczyny, ale w głębi serca czuje, że powinien ją odnaleźć. Gdy zdobywa trochę gotówki, postanawia wziąć kilka dni urlopu i pojechać do Polski. Towarzyszy mu Gruby. Szybko okazuje się, że zdobyty w hotelu adres jest nieprawdziwy, a chłopaki w nieznanym kraju mogą co najwyżej szukać wiatru w polu. Już mają zrezygnować, gdy ich wzrok pada na wielkoformatową reklamę, na której widzą podobiznę Ani. Teraz trzeba tylko znaleźć kogoś, kto ma znajomości w branży reklamowej. Pomoże im pewien zbieg okoliczności.
Ta całkiem prosta historia oparta na zbiegach okoliczności i szczęśliwych trafach. Młody chłopak próbuje odnaleźć dziewczynę, w której się zakochał, choć tak naprawdę niewiele o niej wie. W związku z tym wciąż targają nim wątpliwości. A jeśli Ania nie jest singielką? A jeśli go nie zechce? A jeśli to, co się między nimi wydarzyło, uznała za wakacyjny romans, do którego nie ma powrotu? A jeśli tylko mu się zdawało, że Ania coś do niego czuje? A jeśli zrobi z siebie durnia pojawiając się bez zapowiedzi na progu jej domu? Na szczęście Gruby i pomagający mu Polacy nie mają takich rozterek i skutecznie aranżują przyszłe spotkanie.
Federico Moccia przeniósł akcję włoskiego romansu do Polski. Nicco i Gruby spędzają kilka dni w Warszawie, potem w Krakowie, a na końcu w Zakopanem. Wydaje mi się, że w ten sposób autor chciał podziękować swoim polskim. wiernym czytelniczkom. Poza tym ciekawie ogląda się kraj oczami Włochów, na przykład, kawa im nie smakuje, jednak polskie dziewczyny wydają się niezwykle apetyczne.
Nie jest to literatura wysokich lotów, świetnie się jednak sprawdzi na plaży, na hamaku, gdy upał osłabia i potrzebujemy lekkich, dowcipnych historii, które nas nie dobiją i nie zmęczą. Bardziej dla młodzieży niż dla dorosłych, bardziej dla dziewczyn niż chłopaków, choć i ci mogą się odnaleźć w tej historii, która opowiadana jest z punktu widzenia mężczyzny. Czyta się błyskawicznie, a opowieść jest nam bliska przez to, że dzieje się w Polsce. Może się skusicie?