Archiwa tagu: literatura południowoafrykańska

Lato, J. M. Coetzee

Znak, 2010

Liczba stron: 284

Bohater tej zbeletryzowanej autobiografii, czyli sam John Maxwell Coetzee, powrócił do RPA po wojażach po Anglii i USA. Powrócił bez grosza przy duszy i upokorzony. Jego głowę wypełniają marzenia o napisaniu i wydaniu książki. Aby się utrzymać podejmuje dorywczą pracę w szkole i mieszka ze schorowanym ojcem, z którym przez lata był skłócony.

Autor dokonał ciekawego zabiegu fabularnego – o Johnie po jego śmierci opowiadają bliscy z tamtego okresu, jego kochanki, rodzina, współpracownicy. Wywiady uzupełniają fragmenty dziennika pisarza. Powieść spisana jest w formie wywiadów przeprowadzanych przez miłośnika jego twórczości w celu napisania biografii autora.

Niemal wszyscy, może z wyjątkiem kolegi z pracy, który opowiada o zawodowych kompetencjach Johna jako wykładowcy na uczelni, są bardzo krytyczni w stosunku do niego. Kobiety wytykają mu niechlujny wygląd, niezaradność życiową (trzydziestolatek mieszkający z ojcem), gburowatość lub przesadny intelektualizm nie licujący ze środowiskiem w jakim John mieszka. Mówią również o tym jaki był wycofany, zgaszony, niezrozumiany. Nie znajdują siebie w jego powieściach, które tak naprawdę niewiele je obchodzą. Nawet literacka nagroda Nobla nie zmieniła ich opinii o Johnie.  Zastanawia jednak czy kobiety te nie próbowały wybielić siebie kosztem bohatera tej powieści.

W „Lecie” mniej mamy nawiązań do sytuacji społecznej RPA, ale wyraźnie widać odmienny stosunek Coetzee do rdzennych mieszkańców oraz pracy, którą wykonują na rzecz białej społeczności. Przez to, że John sam remontuje dom uważany jest za dziwaka – biali ludzie nie pracują fizycznie, mogą wynająć czarnoskórych, którzy wykonają robotę szybko i tanio. Zażenowanie i próba odkupienia jest częstym motywem w jego twórczości.

Coetzee pisząc swoją autobiografię w trzeciej osobie liczby pojedynczej i dodatkowo w tej części oddając głos innym ludziom, dystansuje się trochę od młodego człowieka z aspiracjami, który marzył o pisaniu. Czytelnik jest świadomy tego, że autor selekcjonuje wydarzenia i przedstawia siebie w takim świetle w jakim chciałby być widziany – i nie jest to wcale pochlebny obraz – raczej dość złośliwa karykatura. Niemniej jednak książkę przeczytałam z ogromnym zainteresowaniem, smakując wyważone zdania, rozpoznając motywy wypełniające jego powieści i planując jaką książkę Coetzee będę czytać w następnej kolejności.

Zapiski ze złego roku, J. M. Coetzee

Wydawnictwo Znak, 2008

Liczba stron: 185

Laureat Literackiej Nagrody Nobla J. M. Coetzee wciąż w wysokiej formie. „Zapiski ze złego roku” to przewrotna powieść  – nie wiadomo w jakim stopniu autor utożsamia się z wygłaszanymi w niej poglądami, ponieważ nigdzie nie zaznacza, że powieść jest autobiograficzna. Ja skłaniam się do tego, by uznać eseje zawarte w powieści za swoisty manifest samego autora.

Głównym bohaterem książki jest starzejący się pisarz, który na zlecenie niemieckiego wydawcy przygotowuje eseje dotyczące współczesności. Prace te mają zostać wydane w zbiorczym tomie wraz z esejami innych pisarzy pod tytułem: „Poglądy”. Pisarz ten ma takie same inicjały jak Coetzee i podobnie jak on pochodzi z RPA. Akcja tej powieści jednak ma miejsce w Australii i wiele z opinii dotyczy właśnie polityki tego państwa. Senior C (tak nazywany jest pisarz) powodowany nagłym zauroczeniem, proponuje przypadkowo poznanej młodej sąsiadce pracę sekretarki. Anya, bo tak nazywa się niespełna trzydziestoletnia dziewczyna, przepisuje na czysto eseje seniora C. Pomiędzy starszym panem o anarchistyczno-rewolucyjno-pesymistycznych poglądach, a kiepsko wykształconą acz rezolutną dziewczyną, wielokrotnie dochodzi do starć słownych na temat prezentowanych sądów. Oliwy do ognia dolewa Alan, partner Anyi, cwany i wyrachowany broker.

„Zapiski ze złego roku” mają ciekawy układ graficzny – strona podzielona jest na trzy części, z czego od góry mamy esej na dany temat, następnie zapiski seniora C związane z osobą jego sekretarki, na dole natomiast narratorem jest sama Anya, która opisuje zdarzenia ze swojego punktu widzenia. Układ taki przysparza trochę niedogodności podczas lektury, choć z drugiej strony nadaje jej uroku. Książkę przeczytałam z niemałym zainteresowaniem – pochłonęła mnie treść esejów (choć nie wszystkie tak samo mocno mnie zaciekawiły), zastanowiła przemiana bohaterki, która dokonała się samoistnie dzięki rozwijającym intelektualnie esejom i dyskusjom na ich temat.