Toksyczność, Jarosław Czechowicz

Prószyński i S-ka, 2019

Liczba stron: 256

Z czym kojarzy mi się tytuł? Z toksyną, która podstępnie zatruwa organizm, sączy się, ogarnia coraz większy obszar. A jeśli toksyczność dotyczy rodziny? Jeśli jej źródłem jest ten, kto powinien dbać o dobrostan swoich bliskich?

Janina pochodzi z wiejskiej, niezamożnej rodziny, jest najstarszą siostrą. Rodzina jest uboga w dobra materialne i uczucia. Znienawidzony przez nią ojciec dużo pije i dopuszcza się przemocy fizycznej i psychicznej wobec bliskich. Gdy w tragicznym wypadku umiera matka, Janina opuszcza dom i zaczyna życie na własny rachunek. Wyrywa się z przemocowego domu, znajduje dobrą pracę, dokształca się i wiedzie jej się coraz lepiej. Wszystko zaczyna się układać, wychodzi za mąż, rodzi dziecko, ale… wciąż czuje, że czegoś jej brakuje w życiu. Stabilizacja jest dla niej stagnacją, wobec czego marazm próbuje zabić w jedyny znany sobie sposób – imprezując i pijąc coraz więcej. Picie szybko wymyka jej się spod kontroli. Jak to możliwe, że w ciągu kilku lat zmieniła się na podobieństwo swojego ojca? Jak może spojrzeć sobie w twarz? Jak pogodzić ideały z chorobą alkoholową? Jak zająć się rodziną, kiedy ciągi alkoholowe są coraz dłuższe? Jak spojrzeć w oczy dzieciom, które całymi dniami pozostawione są bez opieki?

Pierwszoosobowa relacja skupia się na punkcie widzenia Janiny. Zaglądamy do jej głowy, widzimy pokrętne motywacje i próby wytłumaczenia swojego zachowania. Jesteśmy świadkami różnych wydarzeń w jej życiu, upodlenia i odbicia się od dna, nienawiści, pogardy, ambiwalentnych uczuć w stosunku do swojego starszego dziecka, przelotnych i stałych związków, a przede wszystkim ciągów alkoholowych.

To strasznie trudna lektura. Przede wszystkim boli krzywda dzieci, ale również upadek Janiny, której od początku bardzo kibicujemy w próbach wyrwania się z toksycznego środowiska. Serce boli, gdy zalicza upadek za upadkiem. Po niedługim czasie współczucie przeradza się w złość na nią. Trudno pogodzić się z zaniedbaniem dzieci, piciem w ciąży, bezsensownymi, absurdalnymi decyzjami. W zasadzie niemal do końca nie miałam cierpliwości i empatii w stosunku do tej toksycznej kobiety.

Przez długi czas brakowało mi spojrzenia z boku na tę rodzinę, opinii kogoś, kto pozostaje poza marginesem. Dopiero pod koniec autor dopuścił do głosu dzieci Janiny i jej koleżankę, co pomogło spojrzeć na wydarzenia opisane w książce z nieco innej perspektywy. Ich głosy nie wnoszą zbyt wielu informacji, dowiadujemy się jednak, co o matce sądzą dorosłe już dzieci, jak naznaczyło ich dzieciństwo z niewydolną wychowawczo matką. I czy toksyna nadal drąży tę rodzinę.

To niezwykle poruszająca, trudna w odbiorze książka. Nie ze względu na język i styl, bo ten jest prosty, opowieść snuta jest przez prostą kobietę, lecz przez drastyczne treści, sceny, z których nie można się otrząsnąć, brud, który na nas zostaje. Jednocześnie, jest to książka ważna. Nie wiem bowiem, czy istnieje w Polsce jakaś rodzina, w której nie ma czynnego lub biernego alkoholika. Warto zajrzeć pod zewnętrzną warstwę problemu, dotrzeć do toksyny drążącej najbliższych osoby uzależnionej. Najstraszniejsze jest jednak to, że została zainspirowana faktami z życia autora. Czytajcie! Koniecznie!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *