Wydawnictwo Czarne, 2012
Czas nagrania: 12 godz. 3 min. Czyta Arkadiusz Jakubik
Liczba stron: 368
Słuchałam i słuchałam, miałam wrażenie, że nagranie rozciąga się jak guma, z jednej strony cieszyłam się, że tak jest, z drugiej chciałam już posłuchać czegoś bardziej optymistycznego (i sięgnęłam po audiobook „Pod Mocnym Aniołem”…). Podczas słuchania chwilami wpadałam w zachwyt nad trafnością spostrzeżeń, po to by po kilkudziesięciu minutach mieć dość zgorzknienia głównego bohatera.
A jest nim komiwojażer w średnim wieku – pracownik korporacji, który podróżuje po Polsce sprzedając usługi. Piotr (chyba tak ma na imię) jest rozwodnikiem, nie ma dzieci, nie ma dobrego kontaktu ze swoimi rodzicami, z nikim nie ma dobrego kontaktu, ponieważ jego jedyną rozrywką jest słuchanie muzyki poważnej, a ludzie go drażnią. Piotr spisuje swoje uwagi do świata podczas przymusowego postoju pociągu relacji Poznań – Wrocław. Jest nadmiernie krytyczny w stosunku do innych, zauważa w ludziach przede wszystkim wady i przywary. Tak samo mocno krytykuje różne zjawiska, mody, przyzwyczajenia. Nie da się go lubić, ale tak naprawdę nie chodzi tu o lubienie kogo lub czegokolwiek. To książka o nielubieniu.
„Trociny” to pamflet na polską rzeczywistość. Autor na nikim nie zostawił suchej nitki – obsmarował i wyszydził działkowiczów, pracowników korporacji, biegaczy, telewidzów, związki damsko-męskie, koleje państwowe, Warszawę, Poznań i Wrocław. Jako osoba dość wredna setki razy mu przyklasnęłam, chociaż, tak jak wspomniałam na wstępie, chwilami miałam dość nagromadzenia złych emocji. Trzeba być naprawdę odpornym, żeby „przyjąć na klatę” tak wiele krytycznych uwag do świata, nawet jeśli człowiek się z nimi zgadza. Skondensowanie zgorzknienia sprawiało, że dawkowałam sobie rozdziały i słuchałam „Trocin” chyba miesiąc.
To odważny głos o polskości i współczesnym świecie. Cieszy mnie, że został zauważony i nominowany do Nagrody Nike za 2012 rok.
O audiobooku:
Ładny głos. Dobrze dopasowany do treści.