Wydawnictwo Otwarte, 2007
Liczba stron: 271
Skończyłam ją czytać kilka dni temu, ale nie mogłam zabrać się za opisanie tej książki. Nie wiem czy umiem przedstawić tę książkę w niebanalny sposób, bo cała fabuła może niektórym wydać się zbyt prosta.
Powieść „Trzy połówki jabłka” opisuje życie Teresy przedtem i teraz. To co przedtem okazuje się istotne dla zrozumnienia obecnych poczynań bohaterki. Teresa jest trzydziestoletnią matką dwojga dzieci, żoną Krzysztofa, anglistką pracującą głównie dla przyjemności. Jej codzienność może i nie jest sielankowa, ponieważ w jej małżeństwie zaczyna brakować czułości i czasu spędzanego we dwoje, ale Teresa daleka jest jednak od narzekania na taki stan rzeczy. Potrafi myśleć racjonalnie i zdaje sobie sprawę z czego wynikają jej małżeńskie problemy.
Świat Teresy staje na głowie, gdy po wielu latach od rozstania przypadkiem spotyka swoją dawną, największą, niezapomnianą miłość – Marcina. Niezapomnianą, bo Marcin wciąż i na zawsze ma swoje miejsce w sercu Teresy. Retrospekcja pokazuje dlaczego Teresa i Marcin nie są ze sobą – w ich młodzieńczym związku zabrakło szczerej rozmowy i ujawnienia prawdziwych uczuć. Okazuje się, że teraz on już ułożył sobie życie z inną kobietą i spodziewają się swojego pierwszego dziecka. Po niedługim czasie od pierwszego spotkania bohaterowie odkrywają, że Teresa wciąż jest tą najważniejszą w życiu Marcina, a dla Teresy Marcin znaczy najwięcej. Dawne tłumione uczucia odradzają się. Teresa po raz drugi stoi przed życiowym wyborem. Jaką podejmie decyzję? Jak powinna postapić? Dlaczego wszystkie możliwe decyzje będą kogoś ranić?
Akcja w książce rozwija się powoli. Dla mnie trochę za wolno, rozpraszały mnie rozdziały opisujące to, co działo się w czasach studenckich głównych bohaterów. Tym bardziej, że w większości rozdziały te nie wnoszą ważnych dla akcji treści. Ja chciałam czytać o tym co tu i teraz i o tych trudnych decyzjach, które bohaterowie musieli w końcu podjąć. Teresa była dla mnie postacią z lekka irytującą – często niezadowolona, oglądająca świat w szarych barwach, skłonna do daleko zakrojonego egoizmu. Nie do końca przekonuje mnie też zachowanie Krzysztofa – męża Teresy – facet, który ma podstawy podejrzewać, że żona go oszukuje, nie chowa się w swojej skorupce i nie przygląda się ze stoickim spokojem rozwojowi wypadków. Nie jestem w żadnym wypadku rozczarowana tą książką, jedynie próbuję wyrazić, że dała mi ona dużo do myślenia o kryzysach małżeńskich i o wpływie z pozoru mało istotnych rzeczy na losy człowieka.