Rzecz dzieje się w Budapeszcie. Jerne mieszka na poddaszu ze swoją babcią-wampirzycą, żerującą nocą i wabiącą mężczyzn swoimi wdziękami. Picie ludzkiej krwi daje jej siłę, urodę i długie życie w dostatku. Jerne jest jedynym źródłem niepokoju i niezadowolenia dla ponad dwustuletniej babki. Niezadowolenie wynika z niefortunnego wyboru drogi życiowej przez wnuczkę oraz z jej braku zainteresowania przekształceniem się w wampirzycę.
Jerne wiedzie proste życie pracując w redakcji małego wydawnictwa i pisząc bajki, których nikt nie chce wydać. Niezwykła Babka dostarcza dziewczynie aż nadto wrażeń, np. dokarmiając szczury pokarmem dla kotów, sypiając w trumnie, zmieniając się w nietoperza i marudząc na temat nudnego ziemskiego żywota swojej wnuczki.
Wreszcie, na skutek dziwnych zdarzeń, Jerne zmienia się w wampira, ale zachowuje się raczej powściągliwie i żyje tak, jak dotychczas. Babka wyprowadza się do odległego kraju, jednak wciąż sprawuje kontrolę nad jej życiem i finansami. Jerne zatem szuka wsparcia oraz uczuć u kilku innych osób. Udaje jej się to z różnym powodzeniem.
Tak pokrótce, aby za dużo nie zdradzić. Nie jestem zwolenniczką horrorów, fantasy, magii i sił nadprzyrodzonych w książkach, a mimo to, tę pozycję przeczytałam z dużym zainteresowaniem, bo historia młodej wampirzycy wydała mi się godna poznania. Jednak rozczarowałam się w ogólnym rozrachunku, bo nie umiałam sobie odpowiedzieć na pytanie po co czytać takie książki. I tak samo trudno mi teraz pisać o powieści, którą przyjemnie się czyta, a która nic nie wnosi. Nie ma nawet żadnego morału.