Ukochany z piekła rodem, Alek Rogoziński

Wydawnictwo Melanż, 2015

Liczba stron: 271

Zacznę od końca. Od podziękowań zamieszczonych przez autora, w których wspomina, że gdy miał 8 lat dostał od mamy „Wszystko czerwone” Joanny Chmielewskiej. Widać, że ta książka i kolejne powieści królowej polskiego kryminału zrobiły na autorze wrażenie, ponieważ swój debiut napisał w stylu, który jednoznacznie kojarzy się z Chmielewską. To nie jest zarzut z mojej strony. To jest rekomendacja.

Joanna, znana pisarka specjalizująca się w romansach, wikła się w płomienny związek ze sporo od siebie młodszym fotografem. Po zaledwie kilku miesiącach sielanka dobiega końca, gdy ukochany zostaje zamordowany w luksusowym domu swojej kochanki. Przebojowa pisarka wraz z równie zakręconą agentką, Beatą, postanawiają pomóc policji w rozwiązaniu zagadki kryminalnej. Im bardziej kopią w przeszłości zamordowanego, tym mniej atrakcyjny się wydaje. Okazuje się, że Joanna niewiele wiedziała o człowieku, którego zaprosiła pod swój dach.

Powieść skrzy humorem – naszpikowana jest zabawnymi dialogami oraz licznymi anegdotami dotyczącymi świata glamour w polskim wydaniu. Początkowo te dygresje nieco mnie rozpraszały, ale gdy je zaakceptowałam, czerpałam z nich wiele radości. Nie da się ukryć, że książka jest także satyrą na rozkapryszonych celebrytów i dziennikarzy, którzy zawodowo tworzą „plastikową” rzeczywistość. Intryga kryminalna nie zawodzi, akcja wielokrotnie zaskakuje, a czytelnik wciąż na nowo typuje podejrzanych. Ostatecznie i tak jest zdziwiony tym, w jaki sposób książka się kończy. Nie jest to pozycja dla osób, które cenią tylko mroczne, krwawe kryminały z mocno zarysowanym tłem społecznym. Docenią ją ci, którzy wciąż dobrze się bawią przy Chmielewskiej, czytają Olgę Rudnicką i nie pogardzą Marthą Grimes. Dobra wiadomość na koniec jest taka, że będą kolejne części, więc można już zacząć przywiązywać się do Joanny i Beaty.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.