W drodze nad Morze Żółte, Nic Pizzolatto

w drodze nad morze żółteMarginesy, 2016

Liczba stron: 288

Powieść Pizzolatto „Galveston” zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie, dawno nie czytałam czegoś tak oszczędnego w słowach, a jednocześnie niosącego tak wiele treści. Okazało się, że opowiadania zawarte w „W drodze nad Morze Żółte” są równie dobre i mroczne. Nie sposób zakończyć lektury wzruszeniem ramion.

Bohaterami tych historii są zwykle młodzi mężczyźni zagubieni w życiu, niedopasowani do środowiska, w którym mieszkają, tęskniący za czym, czego zwykle nie mogą dostać. Jest wśród nich ten, który igra ze śmiercią, a że jest subtelny, robi to w sposób zawoalowany, uprawiając skoki BASE. Jest i taki, który marzy o stworzeniu czegoś wielkiego, co przetrwa dłużej niż jego pokolenie, lecz ostatecznie dzieło ze szkła, któremu poświęca wiele tygodni, skażone jest wydarzeniami, w które naiwnie się uwikłał. Jest też nastolatek spotykający się od czasu do czasu z ojcem, który nagle z przerażeniem uświadamia sobie, że robi się podobny do tego przegranego, pierdołowatego nieudacznika.

Trudno mówić o optymistycznych zakończeniach opowiadań zawartych w tym w zbiorze. Jeśli nie kończą się tragicznie, to zazwyczaj zwieńczeniem opowiadanej historii jest moment objawienia, zrozumienia mechanizmów i zdarzeń, które złożyły się na sytuację bohatera. A raczej anty-bohatera, człowieka z niewielkim doświadczeniem życiowym, lecz z góry skazanego na porażkę. Na jego pech składa się wiele czynników – prowincjonalne, zapyziałe miasteczko, brak perspektyw na jakikolwiek rozwój, wąskie horyzonty osób z najbliższego otoczenia, marazm i przyjmowanie życia, jakim jest.

Pizzolatto łączy liryczny nastrój z brutalnością opisywanych zdarzeń. W kilku zdaniach tworzy klimat, wystarczy mu jedno, żeby zasugerować rozwój wypadków. Dzięki temu, że niewiele mówi wprost, zostawiając czytelnikowi pole do interpretacji, wciąga go w niebezpieczną grę, wikła w fabułę i nie daje zapomnieć o bohaterach.

Prawdziwe, przygnębiające i cholernie dobre.

2 odpowiedzi na “W drodze nad Morze Żółte, Nic Pizzolatto”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *