Liczba stron: 488
To jedna z takich książek, które czyta się z wypiekami na twarzy, od czasu do czasu opędzając od siebie myśl o tym, że autora poniosła fantazja, by po sekundzie uświadomić sobie, że to przecież nie jest fikcja, tylko reportaż historyczny. I jeśli kogoś poniosła fantazja, to nie jest autor, lecz Bóg, natura czy inna nieprzewidywalna siła, w którą wierzymy.
Książka opowiada o tragicznej w skutkach wyprawie amerykańskiego statku Jeanette na biegun północny. Zanim jednak dotrzemy do lipca 1879 roku, kiedy Jeanette opuściła port w San Francisco, dowiadujemy się jaki był wtedy stan wiedzy o warunkach na biegunie, jakie zdobycze technologiczne miały pomóc w dotarciu na miejsce i jak do tego doszło, że prywatny statek wypłynął pod wojskową banderą, dowodzony przez George’a De Longa. Ta część dotycząca przygotowań do wyprawy jest dość długa i szczegółowa, trochę się niecierpliwiłam, że jeszcze nie wypłynęli, lecz później doceniłam skrupulatność autora.
Sides przede wszystkim z powodzeniem pokazał osobowość De Longa, marzyciela zafascynowanego wyprawami polarnymi oraz jego sponsora, Gordona Bennetta, właściciela „New Heralda”. Doskonale opowiedział o wpływie na wyprawę największego kartografa tamtych czasów oraz przygotowanych przez niego map. Świetnie opisał nowinki technologiczne oraz dodatkowe rozkazy, które spowalniały podróż Jeannette. Jej przebieg natomiast jest oddany tak szczegółowo i ciekawie, że czytelnik przenosi się na skute lodem morze i wraz z załogą cierpi chłód, nudzi się, bawi, reperuje.
Książka powstała na podstawie relacji tych, którzy przeżyli, dzienników członków załogi i kapitana, listów pisanych przez żonę De Longa oraz dostępnej literatury. Nie jest to pozycja naukowa, lecz reportaż dla odbiorcy niekoniecznie będącego fachowcem w tej dziedzinie. Piszę o tym, żeby rozwiać wątpliwości osób, które obawiają się sięgać po tego typu literaturę – przez większość czasu czyta się ją bowiem jak najlepszą powieść przygodową, o heroizmie, przezwyciężaniu własnych słabości, walce z czasem i naturą. Polecam – czytajcie!
Książka znalazła się na mojej półce dzięki Twojemu blogowi. Pewnie inaczej by na nią nie trafiła. Dziękuję, bo to świetna historia i nie można się od niej oderwać. Pozdrawiam