W powietrzu, Inga Iwasiów

Wielka Litera, 2014

Liczba stron: 272

Prowokacyjna okładka kryje w sobie równie wyzwoloną treść. Najnowsza powieść Ingi Iwasiów przesycona jest erotyzmem. Bałam się trochę, że autorka poszła w komercję i zaserwuje nam polską wersję „Pięćdziesięciu twarzy Greya”. Okazuje się, że o erotyce można pisać ładnym językiem i posłużyć się „momentami”, by przekazać coś więcej.

Opowiada kobieta w średnim wieku – matka, partnerka, prawie żona, a także córka swoich rodziców. Jej opowieść to historia odkrywania i akceptacji swojej seksualności, która zaczęła domagać się uwagi już we wczesnych latach dzieciństwa. Przedszkole to czas fascynacji panią przedszkolanką, wczesna podstawówka to zabawy w „rozbierany dom” z koleżankami, a następnie, już na poważnie, z panem od muzyki. Wewnętrzne tamagotchi – tym mianem narratorka nazywa swoje potrzeby seksualne – daje znać z mniejszą lub większą intensywnością, a narratorka uczy się reagować na jego sygnały. Otwartość na związki homo i heteroseksualne oraz akceptacja otwartych układów sprawiają, że narratorka prowadzi intensywne życie seksualne, które czasami przejmuje nad nią kontrolę i doprowadza do nieprzyjemności.

Historia snuje się dość powoli, poznajemy rodzinę bohaterki, jedyny związek, który o mało co nie skończył się ślubem, oraz jej rozwój zawodowy. Opowieść okraszona jest wieloma scenami erotycznymi. Oglądamy życie bohaterki przez pryzmat jej seksualności. Zachwyca to, że nigdy nie zadaje sobie pytania o to, co jest normalne i co jest normą. Żyje jakby obok innych ludzi, nie zauważając dewocji, zakłamania i homofobii będących pewnego rodzaju normą w Polsce. Angażuje się w te związki, które dają jej satysfakcję – intelektualną i erotyczną. Idealnie jeśli jest w stanie sięgnąć po obie te wartości naraz. Opisana kobieta nie roztrząsa kwestii moralno-religijno-obyczajowych. Po prostu sięga po to, na co akurat ma ochotę. To jedna z najbardziej dookreślonych postaci żeńskich w polskiej prozie. Właśnie w niej leży siła tej powieści. Siła, którą dostrzegą ci, którzy umieją czytać między wersami.

Z przykrością muszą jednak dodać, że przez to, iż erotyka zdominowała tę książkę, wszystko w niej jest trochę lepkie, trochę nudnawe, trochę rozmemłane. Gdyby przeskakiwać opisy łóżkowych wygibasów, niewiele zostałoby do czytania. Obawiam się zatem, że wiele osób idąc za panującą ostatnio komercyjną modą w literaturze, przeczyta ją skupiając się na scenach łóżkowych, pomijając lub ignorując istotne wartości tej powieści.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.