Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2016
Liczba stron: 42
Książka dla dzieci o wojnie? Zastanawiałam się jaki sens ma takie wydawnictwo i wszystko ułożyło mi się w głowie, gdy doczytałam, że duet autorów to młodzi ludzie z Ukrainy. A przecież dzieci za naszą wschodnią granicą zupełnie niedawno przeżywały wraz z dorosłymi wkroczenie wojsk rosyjskich oraz krwawe i burzliwe wydarzenia na Majdanie. I te potworności trzeba było im jakoś wytłumaczyć.
Rondo to małe miasteczko, panuje tam spokój, zamieszkujące je stworzenia lubią wycieczki po mieście, przygody, zabawy oraz chwile zadumy przy pięknej muzyce dochodzącej ze szklarni, w której rosną śpiewające kwiaty. Pewnego dnia Rondo spowija ciemność, na mieszkańców spadają kłujące odłamki, kwiaty przestają śpiewać, smętnie spuszczają głowy i próbują przetrwać brak słońca. To przyszła wojna.
Trzej bohaterowie tej książeczki zostają doświadczeni przez wojnę, każdy z nich zostaje ranny – ten podobny do ptaka ma osmolone skrzydełka, ten przypominający psa zostaje ranny w nogę, ten, który wygląda jak człowiek ma złamane serce. Ale wspólnie wymyślają, że aby pokonać czarną, wredną wojnę należy zaangażować wszystkich mieszkańców i zrobić coś, co zaskoczy agresorkę. Wojna nie znika ot tak, pozostają po niej liczne ślady w krajobrazie i w ludziach.
To książka, która nie tłumaczy skąd bierze się wojna, ona spada na miasteczko nagle. Autorzy skupiają się na jej skutkach, a także pokazują, że w przypadku tak wielkiego, niewytłumaczalnego zła, można jedynie skupić się na tym, co dobre. Wojna nie znosi dobra, nie zna go i nie rozumie. Bardzo ciekawa książka, która na pewno nie zaleczy traumy u dzieci, które były świadkami przemocy, lecz może pomóc rodzicom w wyjaśnianiu świata. Warto zwrócić uwagę na świetne ilustracje, pełne szczegółów i utrzymane nieco w baśniowym klimacie połączonym z elementami industrialnymi.