World War Z, Max Brooks

Zysk i S-ka, 2013

Liczba stron: 539

Filmu nie widziałam, ale chcę zobaczyć (ach, ten Brad Pitt!). Na dobry początek zaczęłam od przeczytania książki o frapującym podtytule: Światowa wojna zombie w relacjach uczestników. I właśnie forma, czyli reportaż, czyni z tej książki pozycję wyjątkową. No i jeszcze wyobraźnia autora, który z rozmachem przedstawił świat na początku zarazy, podczas jej trwania oraz globalne skutki i przewartościowania obejmujące każdy zakątek ziemi po opanowaniu zagrożenia.

Zombie? Co to jest zombie? To żywy trup, kierujący się jedynie instynktem przetrwania i zakażenia innych istot ludzkich. Żywi się mięsem człowieka lub zwierząt, zabić go można tylko wtedy, gdy zniszczy się jego mózg, pozbawiony rąk, nóg, organów wewnętrznych prze przed siebie słysząc hałas i czując ludzi. Widząc żer wydaje charakterystyczne dźwięki, które alarmują inne zombie. Wystarczy ugryzienie lub zadrapanie, aby człowiek po krótkim czasie zmienił się w pozbawioną sumienia kreaturę. W związku z tym, co zostało o nich powiedziane, widać jak trudno ludziom walczyć z wciąż powiększającymi się hordami żywych trupów.

W tej udawanej, ale niezwykle przekonującej i z miejsca wciągającej relacji, narrator okrąża glob docierając do dziesiątek rozmówców, którzy przedstawiają swój wkład w walkę z zombie oraz punkt widzenia na to, co się stało podczas trwającej wiele lat walki – najpierw o przetrwanie gatunku ludzkiego, a następnie walki o odzyskanie ziemi spod władania żywych trupów.

Po wybuchu paniki, chaotycznej ucieczce, milionowych stratach ludzi (na korzyść zombie), stworzeniu chronionych naturalnymi przeszkodami przyczółków ludzkości, nadszedł czas na przemyślany kontratak i wydzieranie trupom każdej piędzi ziemi i wody. Wszystko to zostało przedstawione w sposób logiczny, przemawiający do czytelnika, mało patetyczny (no może poza przemówieniem prezydenta Stanów, zagrzewającym do akcji odwetowej) i realistyczny.

Reportaż pokazał nie tylko przyczynę i przebieg wojny, ale także jej długofalowe następstwa i problemy, z którymi ludzkość jeszcze długo będzie się zmagać. Niezmiernie ciekawy był dla mnie ostatni dział książki – przedstawiający świat 10 lat po wygranej wojnie z zombie. Autor opisał niezwykłe przetasowania – Kuba, Rosja, Japonia, Islandia to kraje, w których zaszły rewolucyjne wręcz zmiany – nie zawsze na lepsze.

Pewnie trudno Wam uwierzyć w mój entuzjazm odnośnie tej książki – sama nie sądziłam, że mnie tak wciągnie i będzie tak realistycznie i świetnie napisana. Autor zadbał o wiele szczegółów – 500 stron wypełnił opisami bitew, zmaganiami zwykłych rodzin, sposobami na przetrwanie jakich imali się zrozpaczeni ludzie, wojną w powietrzu, na wodzie, w kanałach Paryża, w miastach i na odludziu. Pokazał psychologiczne skutki szoku, nie odpuścił żerującym na naiwności i nadziei firmom farmaceutycznym, pod niebiosa wyniósł bohaterstwo służących w armii psów. Jestem pełna podziwu dla wyobraźni autora, który najpierw doprowadził niemal do zagłady znanego nam świata, po to, żeby go potem znowu poskładać i odbudować w nowej formie. Czyta się doskonale, jak najlepszy reportaż – aż człowiek zapomina, że to dział fantastyki!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *