Wypadek na ulicy Starowiślnej, Lucyna Olejniczak

 

Mam ostatnio szczęście do ciekawych książek, takich klimatycznych, wciągających, czarujących. Obie czytane równolegle powieści „Pod Huncwotem” i „Wypadek na ulicy Starowiślnej” właśnie posiadają wszystkie te cechy. Szczerze, nie wiedziałam którą czytać, bo obie mnie wciągnęły. O powieści Grimes już pisałam, a teraz pora na powieść Lucyny Olejniczak.

Czytając miałam wrażenie, że książka jest autobiograficzna,  w pewnym stopniu oparta na faktach z życia autorki – w końcu bohaterka nosi to samo imię. Akcja osadzona jest w Krakowie – tym współczesnym i tym sprzed ponad stu lat. Narratorka, początująca pisarka, odnajduje w gazecie wzmiankę dotyczącą wypadku jaki miał miejsce w roku 1900, a w którym ucierpiał strażak pędzący do pożaru. Teodor, pechowy strażak, był pradziadkiem bohaterki. Zaintrygowana tym, że tak niewiele wie o Teodorze, postanawia poszukać jego śladów i napisać o nim powieść osadzoną w realiach początku XX wieku. Zaczyna od archiwum straży pożarnej, bibliotek, parafii. W zbieraniu materiałów asystuje jej Tadeusz – poznany w bibliotece dziennikarz.

Podobała mi się kostrukcja książki – przenoszenie akcji 100 lat wstecz, zabawne dialogi, pogoda ducha bohaterki książki, Kraków sprzed stu lat i Kraków współczesny, a przede wszystkim pomysł wokół którego autorka zbudowała całą powieść. Czekam na kolejne książki Lucyny Olejniczak 🙂

PS. Do końca książki przypuszczałam, że Tadeusz może być szują…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *