Znak Emotikon, 2011
Liczba stron: 264
Siedemnastoletnia Ari próbuje dowiedzieć się czegoś o swoich biologicznych rodzicach. Przy wsparciu rodziny zastępczej, wyrusza samodzielnie na kilkudniową wyprawę w swoją przeszłość. W szpitalu psychiatrycznym dowiaduje się, że jej matka od dawna nie żyje, ale materiały, jakie tam otrzymuje poddają jej kolejne pomysły na dalsze poszukiwania śladów nieznanej rodziny. W pudełku z przedmiotami matki znajduje także list, w którym matka ostrzega ją przed niezidentyfikowanym niebezpieczeństwem i klątwą, która ciąży nad jej rodziną. Kierowana impulsem, Ari postanawia dostać się do Nowego Orleanu, miasta, gdzie się urodziła, obecnie zniszczonego przez szalejące huragany. Zanim jednak tam dotrze, ledwie uchodzi z życiem zaatakowana przez nieznanego sprawcę.
Nowy Orlean, będący teraz własnością prywatną konsorcjum, w skład którego wchodzi dziewięć zamożnych starych rodów, jest miejscem niebezpiecznym. Miasto okryte jest złą sławą ze względu na ludzi tam zamieszkałych, obdarzonych różnymi magicznymi talentami oraz pogłoski o dziwnych wydarzeniach, które mają tam miejsce. Ari, wspierana przez nowo poznanych nastolatków, w tym zabójczo przystojnego i obdarzonego wieloma talentami Sebastiana, próbuje znaleźć informacje o klątwie oraz swoim ojcu. Wkrótce jednak okazuje się, że jej przybycie do miasta wprowadza wiele zamieszania, poszukiwana jest przez właścicieli Nowego Orleanu, jak i kogoś, kto próbuje ją zamordować nasyłając na nią obco brzmiących i wyglądających morderców.
Powieść Kelly Keaton to rollercoaster emocji i zdarzeń. Klątwy, wampiry, półbogowie, boginie greckie, mitologiczne stwory i oswojone aligatory przewijają się w powieści wypełniając jej karty intrygami, opisami walk i czarami. A wszystko to w rytmie karnawałowej zabawy i parady Mardi Gras odbywającej się każdego roku w mieście. Przez wiele stron nie wiadomo kto jest w powieści dobrym a kto złym bohaterem. Nie brak w książce także wątku romantycznego, bo dwoje głównych bohaterów mocno ma się „ku sobie”.
Choć przeczytałam książkę błyskawicznie, to nie jestem jej wielką fanką. Chyba przede wszystkim ze względu na postać Ari, do której nie zapałałam sympatią – dziewczyna moim zdaniem jest niezrównoważona, popada w skrajne emocje, działa impulsywnie, i jak większość nastolatek uważa się za „dziwaka” – w zasadzie przede wszystkim z powodu swojego wyglądu. Ponadto połączenie postaci mitologicznych z wampirami i innego rodzaju freakami działa według mnie na niekorzyść. W tej powieści jest wszystkiego za dużo – stary opuszczony dom, cmentarz nad ranem, ceremonie voodoo, kazamaty w podziemiach, hipnotyczne wizje, magiczne sztuczki, sztuki walki i wiele innych motywów, które wszystkie autorka wrzuciła do jednej opowieści, w dowolny sposób je łącząc i mieszając. Na plus książce można przypisać ogromną energię, szybkie tempo zdarzeń, częste zwroty akcji, które zapewne przypadną do gustu młodszemu czytelnikowi.