Z zimną krwią, Truman Capote

Czytelnik, 1990

Liczba stron: 546

Najwybitniejsze dzieło tego pisarza, które powstawało przez okres sześciu lat nie jest typową powieścią, a powieścią reportażową skupiającą wiele faktów, opisów, drobiazgowych analiz. Powstała w 1966 roku i jest rekonstrukcją wydarzeń, które miały miejsce na farmie w Holcomb w listopadzie 1959 roku.

Czteroosobowa rodzina Clutterów, zamożnych, szanowanych w okolicy ludzi padła ofiarą mordu, popełnionego pozornie bez powodu. Z domu praktycznie nic nie zniknęło, a wszyscy wiedzieli, iż Clutter niechętnie posługuje się gotówką i na wszystko wypisuje czeki, zatem motywem nie mógł być rabunek. W niedzielny poranek znaleziono skrępowane sznurami zwłoki mieszkańców zamożnej farmy i ruszyła machina organów ścigania i mass mediów. Na miejscu pojawił się też Truman Capote…

W powieści samego Capote nie ma prawie w ogóle. Dokonuje on analizy ostatniego dnia mieszkańców farmy, spisuje wspomnienia o Clutterach oraz skupia się na sprawcach tej przerażającej i bezsensownej zbrodni, która miała być dla przestępców skokiem życia, a okazała się całkowitą porażką. Capote skrupulatnie odnotowuje doświadczenia życiowe obu sprawców. Z tym, że podczas lektury odniosłam wrażenie, że w bardziej przychylnym świetle przedstawia Perrego Smitha, który pokazany jest jako człowiek, który padł ofiarą niewydolnych wychowawczo rodziców oraz swojego wspólnika podpuszczającego go do popełnienia zbrodni. Drugi z morderców – Dick Hickock to pozbawiony moralności trzydziestolatek, dla którego ważna są kasa i kobiety. Fantazjuje o byciu wielkim i bogatym i szczerze nienawidzi tych, którzy ziszczają jego marzenia.

Książka zachowuje chronologię: ostatni dzień przed morderstwem, poszukiwania sprawców oraz ich poczynania po popełnieniu zbrodni, złapanie ich, przyznanie się do winy oraz rozprawa sądowa, pięcioletnia odsiadka w więzieniu w oczekiwaniu na wielokrotnie odraczaną karę śmierci. W międzyczasie Truman Capote próbuje pokazać ludzką twarz zabójców, ich marzenia, pragnienia, samotność i niedopasowanie do społeczeństwa. Zarzucano autorowi sympatyzowanie z mordercami, szczególnie Perrym Smithem, do którego Capote czuł pewną sympatię oraz prawdopodobnie pociąg seksualny. O tym także mowa była w filmie pt: „Capote”, który skupia się na tych latach życia autora, które poświęcił na napisanie tej powieści.

To ciekawa lektura, pełna drobiazgowych opisów, życiorysów osób, które zetknęły się z mordercami. Chwilami ta drobiazgowość i dokładność wprawiała mnie w stan irytacji, jednak przede wszystkim książka jest dokumentem w sprawie, która na początku lat sześćdziesiątych szokowała i  bulwersowała mieszkańców Kansas. Ponadto stawia pytanie o zasadność kary śmierci oraz rzetelność procesu. Polecam książkę, a potem film o autorze. Nie zawiedziecie się.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *