Muza SA, 2014
Liczba stron: 736
Przeraziła mnie objętość tej książki do tego stopnia, że najpierw odłożyłam ją na półkę. Przyznam, że trochę też odstraszyło mnie to, że przypięto jej łatkę romansu i nazwano arcydziełem. Kiedy jednak okazało się, że autor przyjeżdża do Poznania*, postanowiłam wziąć byka za rogi i zmierzyć się z nieznanym. I przyznam, że nie było to nieprzyjemne doświadczenie.
Autor przenosi czytelników w nieodległą przeszłość do ZSRR. Są lata siedemdziesiąte, państwem rządzi Breżniew. Oleg dorasta bez ojca, który w młodości był sławnym bokserem i dotarł aż do finału olimpiady. Matka jest nauczycielką, lecz nie popiera systemu, w którym przyszło jej żyć. Dziadek Olega próbuje wychować go na podobieństwo ojca sportowca, lecz chłopaka ciągnie do gry w szachy. Trafia pod skrzydła skromnego, lecz ambitnego trenera, który wierzy w talent chłopca. Wkrótce zaczyna być o młodym juniorze głośno.
Anatolij jest starszy od Olega, bardziej doświadczony, utytułowany. Co więcej, pochodzi z zamożnej rodziny, jego ojciec jest politykiem. Mężczyzna ma zatem poparcie władz, może wyjeżdżać za granicę, lgną do niego kobiety, na jego sukcesy pracuje cały sztab wyśmienitych szachistów. Drogi obu mężczyzn wielokrotnie się skrzyżują, a Oleg wkrótce zacznie być dla mistrza konkurencją nie tylko w szachach, lecz także w rywalizacji o kobietę.
Losy tych dwóch bohaterów oraz kobiety, która może wybrać tylko jednego z nich, są główną osią tej książki. Dwa światopoglądy, dwie odmienne życiowe postawy sportretowane są na przestrzeni lat i na tle ważnych wydarzeń społeczno-politycznych. Akcja doprowadzona jest do lat po rozpadzie imperium Związku Radzieckiego, więc jest tu i wojna w Afganistanie i w Czeczenii, i Gorbaczow dochodzący do władzy i rozterki tych, którzy chcieli opuścić ZSRR i zostać na zachodzie. Przede wszystkim są tu ludzkie namiętności – pragnienie zwycięstwa i pokonania przeciwnika, chęć odwetu, strach, pożądanie, zachwyt pięknem świata, przyjaźń, szacunek i miłość. Elementy romansu są również, na szczęście jako jeden z wątków powieści.
Podobał mi się przekaz tej książki – nikt nie jest doskonały, wyjść można z najgorszej opresji, a po tragedii trzeba żyć dalej, a najważniejsze jednak jest to, że trzeba wiedzieć kiedy należy się wycofać i nie pozwolić, by ambicja przesłoniła rozsądek. Podobały mi się pełne napięcia opisy partii turniejowych – choć zupełnie nie znam się na szachach, autorowi udało się tak je napisać, że czytałam z zapartym tchem. Doskonale odnajdywałam się w realiach historycznych i z przyjemnością czytałam o doświadczeniach i poglądach ludzi po drugiej stronie naszej wschodniej granicy. Z niesmakiem reagowałam na lejący się strumieniami alkohol, ale to już specyfika kraju, a nie fiksacja autora.
Ale… gdybym miała możliwość, skróciłabym książkę o co najmniej 1/3, wyrzuciła niektóre wątki, które zdawały mi się doklejone na siłę (szukanie zaginionego na wojnie żołnierza przez dwie matki, dzieciństwo i śmierć brata jednej z pobocznych bohaterek, długaśny opis podróży grupy przyjaciół po ZSRR itp.). Warto byłoby popracować nad dialogami – chwilami były dość sztuczne. Być może jednak należałoby nieco okroić ciągnące się na wiele stron opisy partii szachowych. Czytałam w recenzjach, że ta powieść to arcydzieło. Nie obawiajcie się tego słowa, nie wycofujcie skromnie, bo „Zapach miasta po burzy” arcydziełem nie jest, ale i tak warto go przeczytać.
* Ostatecznie obowiązki zawodowe nie pozwoliły mi uczestniczyć w spotkaniu 🙁