Zdobywam zamek, Dodie Smith

Świat Książki, 2013

Liczba stron: 352

„Rozmyślnie naiwna” – takim mianem określono główną bohaterkę, Cassandrę. Ja ten epitet zastosowałabym do całej książki. Z tym, że podobnie jak w przypadku narratorki, określenie to nie jest pejoratywne, a zamyka w sobie aurę brytyjskości, niedostępną dla współczesnych pisarzy. „Zdobywam zamek” to powieść, która powstała pod koniec lat 40 – jest uroczo niewspółczesna, a jednocześnie uniwersalna. Mentalność młodych dziewczyn nie zmieniła się aż tak bardzo jak można by przypuszczać. Powieść ma formę pamiętnika i opisuje kilka przełomowych miesięcy w życiu rodziny Cassandry.

Rodzina nastolatki jest mocno nietypowa – powiedziałabym, że ekscentryczna. Ojciec jest znanym pisarzem, który od ponad 10 lat nie napisał żadnej książki. Jego jedyna powieść odniosła wielki światowy sukces, ale nie przynosi już pieniędzy. Druga żona, macocha Cassandry, jej starszej siostry i młodszego brata, jest modelką malarzy, osobą natchnioną i całkowicie oddaną rodzinie – nie ma żadnych stereotypowych cech przypisywanych macochom. Wraz z nimi mieszka Stephen, osierocony syn służącej, który traktowany jest jak członek rodziny, choć sam świadomie trzyma dystans do swoich „pracodawców”. Cała ta gromada mieszka w nietypowym miejscu – w czasach prosperity ojciec wynajął malowniczy zamek, który stał się siedzibą całej rodziny i miał dopomóc mu w odzyskaniu weny. Czasy te dobiegły końca, co można było spieniężyć, zostało spieniężone, a cała szóstka klepie słodką biedę. Biedę przez duże B, ponieważ brakuje im nawet na jedzenie.

Ojciec rodziny udaje, że problemu nie zauważa, wszyscy skaczą wokół niego na palcach, trzymając kciuki i zanosząc modły o napływ weny – kolejna książka byłaby wybawieniem. Sytuacja nie do pozazdroszczenia. Najbardziej cierpi wchodząca w dorosłość Rose, której marzą się ładne stroje, możliwość wyjazdu do Londynu, odmiana smutnego losu, skazującego ją na staropanieństwo. Jest gotowa zrobić wszystko, żeby wyzwolić się od biedy, głodu, chłodu, niedostatku. Okazja nadarza się wraz z przybyciem dziedziców majątku, do których m.in. należy dzierżawiony zamek. Kawalerów jest dwóch, więc Rose przystępuje do działania.

Cassandra w pamiętniku opisuje wydarzenia ze swojej perspektywy, często zatrzymując się i analizując własne uczucia i zachowania. Nie da się jednak nie zauważyć komizmu niektórych sytuacji. Dziewczyna w zgrabny sposób opisuje to, co ma miejsce między ludźmi – zafascynowanie, miłość, niechęć, pociąg fizyczny, pociąg intelektualny, zazdrość, odrzucenie, zaciekawienie, chciwość i oddanie. W tekście znajdziemy mnóstwo odwołań do romantycznych poetów angielskich oraz powieści Jane Austen i sióstr Bronte – w końcu Cassandra jest córką pisarza. I chociaż akcja dzieje się bardziej współcześnie, to wciąż słychać w niej echa prekursorek powieści dla pań. I podobnie jak książki Bronte i Austen powieść Dodie Smith figuruje na wielu listach i zestawieniach książek, które trzeba przeczytać zanim się umrze 😉

Teoretycznie książka adresowana jest do młodzieży, ale osoby mające więcej niż naście lat zapewne poczują się lepiej w jej klimatach. No chyba że sięgną po nią niedzisiejsze, bo romantyczne i idealistyczne nastolatki. Mnie się bardzo podobało i byłam autentycznie rozczarowana, że to już koniec, kiedy dotarłam do ostatniej strony. Gorąco polecam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.