Wydawnictwo Literackie, 2012
Liczba stron: 285
Autorka znana mi i lubiana. Dotychczas czytałam książki o zwierzętach, autobiografię oraz bajkę o jeżu. To pierwsza powieść Doroty Sumińskiej, która wpadła mi w ręce i chyba pierwsza jaką pisarka wydała (ale tu nie mam pewności). Jest to saga rodzinna opowiadająca o okresie od czasów wojny aż po lata sześćdziesiąte, a nawet później, bo epilog dotyczy przełomu wieków.
Wacek był na wojnie, kiedy jego żona urodziła córkę. Rzecz to była niesłychana i niebezpieczna, ponieważ Aniela chorowała na suchoty i nie powinna rodzić dzieci. Wacek żony nie kochał, a poślubił ją z litości – Anieli dawano rok życia, a ona zakochana po uszy w przystojnym dalekim kuzynie sama poprosiła go o rękę, nie ukrywając, że przed śmiercią chciałaby zaznać szczęścia. Ku rozpaczy Wacka, Aniela ozdrowiała. Jego jedyną pociechą w nieudanym małżeństwie była córeczka, na szczęście ani wyglądem, ani charakterem nie przypominająca matki. Wacek nie wiedział wszystkiego o córce – kobiety w jego domu, żona, teściowa i pomoc domowa ukrywały wielką tajemnicę.
Co za ciepła opowieść! Bohaterowie tej powieści to ludzie kochający zwierzęta, nietuzinkowi, otwarci i przyzwoici. Najsłabiej wypada Aniela – niezadbana, skąpa, kłótliwa i zrzędliwa. Te negatywne i wyróżniające ją cechy dodają powieści smaczku i podkreślają kontrast między nią a jej mężem. Wacek jest komornikiem. Ma niewdzięczny zawód, ale jest człowiekiem szanowanym, ponieważ wykonuje go z wielkim taktem idealnie balansując tak, aby pracodawcy byli zadowoleni i aby nie stracić twarzy wśród ludzi. Wacek jest samotny – towarzystwem dla niego są sówki, które zamieszkały w jego kanciapie oraz gęś Kasia, pełnoprawna mieszkanka domu. Wraz z rozwojem akcji przez dom bohaterów przewija się wiele zwierząt, oprócz gęsi i sów, także psy oraz mały niedźwiadek.
Autorka nie zapomina o tle historycznym – współpracownikach i donosicielach, problemach z paszportem, układach, które umożliwiały ich zdobycie i nie tylko. Historia nie wybija się na pierwszy plan, ale wciąż towarzyszy rodzinie w jej perypetiach. A te śledzimy od czasów, aż Wacek i Aniela zostają dziadkami.
Powieść napisana z humorem, lekkim piórem – tak też się ją czyta – szybko, przyjemnie, z uśmiechem i sympatią dla bohaterów. Nie ma tu pogłębionych analiz psychologicznych, długich i łzawych opisów nieszczęść, bo choć nie wszyscy są w powieści szczęśliwi, to potrafią znaleźć rzeczy, zajęcia i zwierzęta, które czynią ich pogodnymi. Ta książka zadowoli swoją nienachalną pogodą ducha nawet tych, którzy tak jak ja, nie trawią powieści ku pokrzepieniu serc. Polecam gorąco!