Życie na Missisipi, Mark Twain

zycie

Czytelnik, 1967

Liczba stron: 336

Myli się ten, który podejrzewa, że biograficzna powieść musi być melancholijna i rzewna. Wystarczy przeczytać kilkanaście stron „Życia na Missisipi”, by przekonać się, że może być napisana z pazurem – dowcipnie, lekko ironicznie, w oparciu o fakty. Biografię w tym przypadku należy rozumieć dwojako – dosłownie – jako książkę o życiu Marka Twaina oraz mniej dosłownie – jako biografię żeglugi parowej na Missisipi. Oba wątki są tak mocno z sobą związane i spętlone jak rzeka w najbardzej dzikich ostępach amerykańskiego południa.

Mark Twain wyrusza w podróż statkiem po Missisipi, przemierzając rzekę z w obie strony jako pasażer. Wspomina przy tym swoje młodzieńcze lata kiedy terminował na statku parowym jako pomocnik pilota (sternika). Opisuje swoją butę oraz liczne błędy, których się dopuścił z zaniedbania, lenistwa, niechęci do nauki. Pisze o tym tak lekko i zabawnie, że nie sposób powstrzymać się od śmiechu. Jest dla siebie najsurowszym krytykiem, choć pod maską ironii skrywa też ogromne pokłady pobłażliwości dla młodzieńczej niefrasobliwości.

Podczas podróży, która ma miejsce po 21 latach od zejścia Twaina na ląd, autor ma okazję zaobserwować liczne zmiany, które dotknęły samą rzekę, jej okolice oraz warunki społeczno – ekonomiczne mieszkańców miejscowości położonych nad Missisipi. Twain wciąż dziwi się, że tak prężnie rozwiająca się gałąź gospodarki jaką była żegluga po rzece, upadła po niespełna 30 latach od momentu swojego pełnego rozkwitu. Parowce, które przewoziły pasażerów, ogromne ładunki rozmaitych towarów oraz pocztę, zostały zastąpione przez znacznie szybsze i bezpieczniejsze linie kolejowe.

To jednak nie wszystko, co Mark Twain ma do zaoferowania w powieści – jej karty wypełniają ludzie, których autor spotyka, ich historie te prawdziwe i te wymyślone (nikt tak pięknie nie zmyśla jak mieszkańcy południa). Opisy mijanych miejsc oraz miast, które rozrosły się w rekordowym tempie dodają kolorytu już i tak niezwykle ciekawej powieści.

Czytanie Twaina to przyjemność, o której już prawie zapomniałam. Szczęśliwie wyzwanie literackie Amerykańskie Południe pozwoliło mi odświeżyć znajomość z tym jakże mądrym, ale i zabawnym pisarzem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.