Liczba stron: 415
Tłumaczenie: Jakub Janik
Czytając o „Życiu w średniowiecznym zamku” spotkałam się z określeniem, że tytuł sugeruje najnudniejszą książkę na świecie. Znalazłam też informację na okładce, że George R. R. Martin inspirował się nią tworząc opisy i fabułę swojego najbardziej znanego cyklu pt: „Gra o tron”. Mnie nie przeraził ten tytuł, bo autentycznie byłam ciekawa jak żyło się w tych zimnych, wysokich wnętrzach. I, jako że nie czytałam żadnej książki Martina ani nie oglądałam serialu, nie miałam żadnych narzuconych wyobrażeń.
Autorzy tej popularnonaukowej rozprawy o średniowieczu opierają się głównie na materiałach dotyczących konkretnego angielskiego zamku w Chepstow, choć oczywiście większość wniosków można rozciągnąć na inne powstałe w tym okresie warownie. Na szczęście nie jest to tylko opis pomieszczeń i mieszkańców, lecz również opowieść o życiu w cieniu zamku, podległości jego właścicielowi, o chłopach, rycerzach i ich związkach z panem na warowni. Zaczyna się jednak od samej genezy powstawania dużych budowli pełniących funkcję obronną, a jednocześnie będących domem mieszkalnym dla ich właściciela, jego rodziny i służących. Poznajemy zajęcia pani i pana zamku, miejsce, gdzie ucztują i gdzie sypiają. Początkowo była to ta sama sala reprezentacyjna, w której przyjmowali gości i poddanych. Ciekawe jest to, jak z biegiem lat, właściciele coraz bardziej cenili sobie prywatność i zaczęli wycofywać się do komnat niedostępnych dla ogółu.
Poszczególne rozdziały opisują dzień na zamku oraz rok na zamku – widzimy codzienne zajęcia mieszkańców i święta. Możemy nawet zajrzeć w talerze i zobaczyć, co jedli średniowieczni władcy. Oczywiście większość mięsnych potraw musieli sobie upolować, a rozdział o zasadach związanych z polowaniem i ochroną zasobów leśnych przed kłusownikami jest naprawdę zajmujący i pokazuje, że ówczesnym władcom nieobca była ekologia (która wtedy jeszcze nie miała nazwy).
Na pewno nie jest to najnudniejsza książka na świecie, lecz również nie stanie się bestsellerem. Niektóre dygresje są niezbyt istotne, czasami czytanie się dłuży. Wiele informacji wypada z głowy zaraz po przełożeniu kartki. Jednak bez zmuszania się dotarłam do końca i odkryłam, że wydawca uzupełnił książkę o krótkie opisy polskich zamków, dla tych, którzy szczególnie zainteresowali się tematyką. Myślę, że „Życie w średniowiecznym zamku” najbardziej spodoba się tym, którzy czytają powieści osadzone w tym okresie historycznym i zastanawiają się, jak wyglądało bardziej przyziemne życie bohaterów, łącznie z tym, gdzie załatwiali swoje fizjologiczne potrzeby, co gotowali i skąd brali produkty żywnościowe.
Może warto spróbować:) może kilka ciekawostek jednak zostanie w głowie:)
Ooo coś dla mnie 🙂 Ostatnio zaczepiła się o mnie książka o historii Polski to akurat będzie coś w tym samym klimacie.